Amerykańska prasa o zimnowojennej mowie Putina
Przemówienie rosyjskiego prezydenta
Władimira Putina w Monachium sugeruje, że stosunki Rosja-USA mogą
zmierzać w kierunku nowej zimnej wojny - oceniają komentatorzy
prasy amerykańskiej. Niektórzy radzą administracji George'a W.
Busha zaostrzenie kursu wobec Moskwy.
18.02.2007 | aktual.: 18.02.2007 22:48
"Stosunki między Rosją a Stanami Zjednoczonymi pogorszyły się prawdopodobnie najbardziej od czasu rozpadu ZSRR ponad 15 lat temu.(...) Oba kraje wydają się zmierzać ku fazie napięć, kiedy każdy krok spotyka się z nieufnością i kontrreakcją. A ponieważ w obu krajach odbędą się w 2008 roku wybory prezydenckie, jest nieprawdopodobne, by stosunki się poprawiły, jako że kandydaci rzadko zdobywają punkty w kraju przyjmując pojednawczą postawę za granicą" -pisze w "New York Timesie" Steven Lee Myers.
W "Washington Post" znany ekonomiczny ekspert ds. Europy Środkowej i Wschodniej Anders Aslund zwrócił uwagę, że w swym przemówieniu w Monachium z 10 lutego Putin, ostro atakując politykę USA jako hegemonistyczną, znalazł jednocześnie miłe słowa pod adresem prezydenta Busha, nazywając go swoim "przyjacielem" i "przyzwoitym człowiekiem".
"Mógłby równie dobrze powiedzieć: 'Jest on pożytecznym idiotą'" - komentuje Aslund. Jego zdaniem, do usztywnienia postawy Rosji przyczyniła się ugodowa polityka administracji Busha wobec tego kraju.
"Sześć lat miękkiej polityki wobec Rosji umocniło tylko antyzachodnią orientację Kremla. Kiedy Bush komplementuje Putina, wywołuje to tylko pogardę Kremla. Prezydent (Ronald) Reagan wiedział jak ważne jest mówić prawdę jasno i głośno. Przemówienie wiceprezydenta (Dicka) Cheneya w Wilnie w maju ubiegłego roku było godnym pochwały odejściem (od dotychczasowej ugodowej linii), które rozsierdziło Moskwę. Czas, aby Biały Dom kontynuował wypowiedzi w tym duchu" - pisze Aslund, związany z waszyngtońskim Institute for International Economics.
Uważa on, że Stany Zjednoczone powinny np. przywołać Porozumienia Helsińskie z 1975 r. - zawarte z nieistniejącym już ZSRR - aby przed wyborami w Rosji w przyszłym roku przypomnieć jej o zobowiązaniach dotyczących przestrzegania praw człowieka i norm demokracji.
Bynajmniej nie wszyscy jednak komentatorzy są zdania, że do utwardzenia polityki Moskwy przyczyniła się ugodowość Busha. Publicyści tradycyjnie prorosyjskiego "New York Timesa" sugerują, że jest raczej odwrotnie i że skargi Putina na unilateralną i imperialistyczną politykę USA są uzasadnione.
Najdalej posunął się tu wpływowy komentator tej gazety Tom Friedman, który napisał w środę, że wojownicza retoryka Putina dowodzi, iż rozszerzenie NATO na wschód było błędem, ponieważ USA potrzebują współpracy Rosji w wielu kluczowych sprawach.
"Nie ma poważnych problemów geopolitycznych, zwłaszcza takich, jak Iran, które moglibyśmy rozwiązać bez pomocy Rosji. Dlaczego więc nie zachowywać się tak, aby maksymalnie zachęcić Rosję do współpracy z nami, zamiast rozszerzać NATO na kraje, które nie mogą nam pomóc, którym Rosja już nie zagraża, i których demokracje są lepiej zabezpieczone przez wejście do Unii Europejskiej?" - czytamy w artykule Friedmana.
Sądząc z listów do redakcji po tym tekście, większość czytelników nie zgodziło się z autorem. (mł)