Amerykańska prasa o Powstaniu
Kilka amerykańskich gazet odnotowało 60
rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego artykułami
przypominającymi to wydarzenie, jego tragizm, bohaterstwo
uczestników i spory, toczące się na temat sensu decyzji
powstańczego zrywu.
01.08.2004 | aktual.: 02.08.2004 07:42
W tekście na łamach konserwatywnego dziennika "Wall Street Journal" wybitny brytyjski dziennikarz, specjalista do spraw Europy Środkowowschodniej Neal Ascherson nazwał powstanie "największym i najtragiczniejszym miejskim powstaniem w historii Europy", o którym "wielu ludzi na Zachodzie nawet nie wiedziało w krwawym zamęcie II wojny światowej".
Autor pisze, że w Polsce pojawiają się, choć "są w mniejszości", opinie "uznające, że decyzja wywołania powstania była błędem" z powodu zbyt optymistycznej oceny sytuacji militarnej przez AK i nierealistycznych kalkulacji politycznych.
Ascherson kładzie jednak nacisk na pozytywne lekcje historyczne, jakie Polacy wyciągnęli z klęski powstania i na jego moralne przesłanie, które zaowocowało przetrwaniem ducha wolności w okresie komunizmu.
"Porażka powstania nauczyła Polaków, że ich tradycja romantycznych zrywów przeciwko obcym okupantom jest skończona - po następnym tego rodzaju nie będzie już Polski. W 1956 roku, kiedy Węgrzy powstali przeciw sowieckiej tyranii, Polakom udało się powściągnąć impuls zrobienia tego samego" - pisze autor.
"Było także moralne przesłanie. W epoce komunizmu wielu Polaków starało się mierzyć swoje zachowanie altruizmem i czystością, jaką pamiętali z tego lata (1944). Pamiętali również, że Polska może być Polską, jeżeli potrafi stworzyć sobie autentyczną przestrzeń do samorządnego życia. Takie było myślenie stojące za Solidarnością" - czytamy w artykule.
Przypominając daremne apele powstańców o pomoc, Ascherson wraża też opinię, że doświadczenie to wzmocniło prawdopodobnie dążenie polskich przywódców do osadzenia kraju w silnym i wiarygodnym sojuszu, jakim jest NATO.
"Współcześni polscy liderzy, pamiętając powstanie, postanowili nigdy już nie być ofiarami błagającymi o ratunek - postanowili teraz być częścią załogi łodzi ratowniczej" - konkluduje brytyjski publicysta.
W sobotnim "New York Timesie" o powstaniu pisze z Warszawy Richard Bernstein w korespondencji, poświęconej Normanowi Daviesowi i jego wydanej właśnie w Polsce książce na temat sierpniowego zrywu 1944.
Autor przypomina krótko historyczne tło i przebieg powstania, informuje o uroczystościach rocznicowych z udziałem m.in. sekretarza stanu USA Colina Powella i cytuje opinie brytyjskiego historyka.
Książka Daviesa doczekała się też bardzo pochwalnego omówienia- eseju z prestiżowym tygodniku "New York Review of Books". Jego autor, prof. Simo Sebag Montefiore, nazwał ją "mistrzowską pracą na temat jednego z totemicznych wydarzeń wojny".
W prawicowym "Washington Times" w niedzielę o Powstaniu Warszawskim napisał komentator Arnold Beichman. On także opisał jego dzieje - mało znane opinii w USA - i jako "haniebną" określił zgodę USA i Wielkiej Brytanii na pozostawienie Polski jako łupu ZSRR pod koniec II wojny światowej.
"W 60 rocznicę powstania upamiętnijmy więc dzień jego wybuchu i uczcijmy dzielny naród, który, w końcu wolny, odbudował swój kraj w sercu nowej Europy" - zakończył swój artykuł Beichman.