Amerykańscy eksperci komentują zwycięstwo Chaveza w wyborach w Wenezueli
Komentując wygraną Hugo Chaveza w wyborach prezydenckich w Wenezueli, obserwatorzy w USA określają ją jako zdecydowaną, ale podkreślają, że opozycyjny kandydat Henrique Capriles Rodonski miał znacznie mniejsze możliwości dotarcia do wyborców niż jego kontrolujący wszystkie organy władzy rywal.
08.10.2012 | aktual.: 08.10.2012 23:57
W panujących w Wenezueli warunkach "demokracji kierowanej" wynik wyborczy Caprilesa uważa się za sukces. Podkreśla się, że uzyskał on najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów opozycji w dotychczasowych wyborach w czasie dyktatorskich rządów Chaveza.
Opozycja w Wenezueli była zwykle skłócona i rozbita - do czego przyczyniała się zręczna polityka prezydenta - i miała kłopoty z wysunięciem dobrego kandydata. 40-letni Capriles, pochodzący z rodziny o korzeniach rosyjsko-polsko-holenderskich, uchodzi za polityka z przyszłością.
Według oficjalnych wyników niedzielnych wyborów, Chavez wygrał, zdobywając 54 procent głosów, natomiast Capriles uzyskał 45 procent. Telewizja Fox News podała, że exit polls w czasie głosowania wskazywały na przewagę Caprilesa, co budzi podejrzenia fałszerstw wyborczych.
Jak powiedział jednak ekspert Fox News, Stuart Holiday, opozycja nie ma możliwości skutecznego zakwestionowania oficjalnych rezultatów głosowania.
Media w USA przypominają, że 58-letni Chavez chorował w tym roku na raka i kilkakrotnie przebywał na leczeniu na Kubie. W lecie ogłosił, że wyzdrowiał, ale zdaniem Holidaya jego rządy nie będą trwały długo.
Niezależnie od stanu zdrowia prezydenta - twierdzą eksperci - wybory potwierdziły, że w Wenezueli narasta niezadowolenie z autokratycznych rządów Chaveza. Obwinia się go o niewykorzystywanie ogromnych możliwości Wenezueli wskutek etatystycznej polityki ekonomicznej i o obojętność na wzrost przestępczości.
90 procent dochodów Wenezueli pochodzi z wydobycia ropy naftowej, której złoża są największe na świecie. Polityka nacjonalizacji prowadzona przez Chaveza odstrasza jednak zagranicznych inwestorów, co hamuje wzrost produkcji ropy. Rozdawnictwo towarów dla biednych - i dla politycznych sojuszników - przyczyniło się też do rozkręcenia inflacji i braków w zaopatrzeniu.
Dzięki dochodom z ropy Chavez utrzymuje komunistyczny reżim na Kubie i dotuje inne lewicowe rządy w Ameryce Łacińskiej: w Nikaragui, Ekwadorze i Boliwii. Pomaga nawet zamożnej, ale zadłużonej Argentynie. Kraje te odwzajemniają się wenezuelskiemu dyktatorowi polityką nieprzyjazną wobec USA - obiektu stałych retorycznych ataków prezydenta.
Chavez flirtuje także z Iranem, popierając jego antyzachodnią politykę, oraz z Rosją i Chinami, które wspomagają go kapitałem i technologiami.
Mimo animozji politycznych USA są ważnym partnerem handlowym Wenezueli. Jest ona czwartym eksporterem ropy do USA, po Meksyku, Kanadzie i Arabii Saudyjskiej.