Amerykanin przyczynił się do otrucia Goeringa?
78-letni Amerykanin Robert Lee Stivers twierdzi, że nieświadomie pomógł otruć nazistowskiego zbrodniarza Hermanna Goeringa - informuje
amerykański dziennik "Los Angeles Times".
07.02.2005 | aktual.: 07.02.2005 21:07
Podczas procesu zbrodniarzy wojennych w Norymberdze w 1946 roku 19-letni Stivers służył w wojsku USA i pilnował uwięzionego marszałka Rzeszy Hermanna Goeringa. Wtedy też przypadkiem poznał dziewczynę o imieniu Mona. To właśnie ona nakłoniła młodego Amerykanina, by przekazał więźniowi pióro, które zamiast naboju z atramentem miało zawierać lekarstwo dla podobno chorego Goeringa. W rzeczywistości był to cyjanek, którym Goering się otruł.
Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze skazał Goeringa, prawą rękę Adolfa Hitlera, na śmierć przez powieszenie. Skazany uniknął egzekucji, popełniając samobójstwo. Istnieje wiele spekulacji na temat okoliczności śmierci marszałka Rzeszy. Dotychczas wskazywano na porucznika Jacka Wheelisa, który miał umożliwić Goeringowi dostęp do trucizny.
Stivers mówi, że nie chciał wyjawić prawdy, gdyż obawiał się, że zostanie wszczęte przeciwko niemu śledztwo. Obecnie ewentualne przestępstwo uległo przedawnieniu i córka Amerykanina namówiła go, by się ujawnił.
Ciężko mi z tym - twierdzi były żołnierz i dodaje: Nigdy już nie widziałem Mony. Myślę, że mnie wykorzystała.