Amerykanie żądają podjęcia decyzji w sprawie wyrzutni rakiet
Amerykanie uważają Polskę za najlepsze
miejsce dla wyrzutni rakiet, ale są zirytowani przedłużającymi się
negocjacjami. Wrócili więc do rozmów z Czechami - pisze
"Rzeczpospolita".
19.08.2006 | aktual.: 19.08.2006 05:17
Waszyngton i Warszawa nie mogą się porozumieć co do tego, kogo i przed kim mają bronić amerykańskie wyrzutnie.
"Europa Wschodnia to niezwykle korzystna lokalizacja" - powiedział szef Agencji Obrony Rakietowej (MDA), podczas dorocznej konferencji w Alabamie poświęconej temu systemowi, generał Henry Obering. Wysłaliśmy do kilku miejsc zespoły, by ocenić ich przydatność dla wyrzutni, a także radaru - dodał (w rejonie wyrzutni ma powstać radar niezbędny dla właściwego działania systemu).
Badania przeprowadziliśmy w Czechach i Polsce - precyzuje rzecznik MDA Richard Lehner.
Dało się zauważyć - podkreśla dziennik - że przedstawiciele Pentagonu i przemysłu obronnego są zirytowani przedłużającymi się negocjacjami z Polską. Jak powiedział gazecie jeden z rozmówców, choć Polska wciąż jest partnerem preferowanym, Amerykanie powrócili do rozmów z Czechami w celu wywarcia presji na Polaków. W kuluarach wymieniano nawet Wielką Brytanię jako ewentualne "rozwiązanie awaryjne" w razie fiaska rozmów z Warszawą i Pragą.
Jedną z najtrudniejszych spraw w negocjacjach z Amerykanami jest problem przeznaczenia systemu. W zamyśle Waszyngtonu ma chronić przed atakami z Bliskiego Wschodu. Strona polska chce, by przyjęciu przez nas bazy towarzyszył "szerszy pakiet obronny". Domaga się zabezpieczenia Polski przed atakami rakiet krótkiego i średniego zasięgu - a więc nie tylko z Bliskiego Wschodu. Chodzi o to, na jakie kierunki ataku baza byłaby ustawiona, ale też o ewentualne rozlokowanie w jej rejonie systemów wymierzonych w rakiety w końcowej fazie lotu - przypomina "Rzeczpospolita". (PAP)