"Amerykanie wzięli na siebie odpowiedzialność za tarczę"
Premier Donald Tusk powiedział, że Stany
Zjednoczone wzięły na siebie większą niż wcześniej
odpowiedzialność za bezkonfliktowy charakter instalacji tarczy
antyrakietowej na terenie Polski, w tym za reakcję Moskwy.
Oczekiwaliśmy od Stanów Zjednoczonych, aby wzięły na siebie wyraźnie większą odpowiedzialność polityczną za skutki międzynarodowe, w tym za reakcję Moskwy na ewentualną obecność instalacji - powiedział premier.
Sama obecność tych instalacji amerykańskiej może sprzyjać bezpieczeństwu Polski. Ale Amerykanie powinni - i widzę że się tym przejęli, te starania są dzisiaj dużo bardziej intensywne - biorą na siebie także pewne polityczne zabezpieczenie Polski przed niepotrzebnymi napięciami. I to jest dobry krok - dodał szef rządu.
Po wielogodzinnych rozmowach rosyjsko-amerykańskich we wtorek w Moskwie, które zyskały opinię "pożytecznych", strony przyznały, że nie nastąpił przełom w kwestiach spornych, takich jak amerykańska tarcza w Europie, traktat o redukcji broni strategicznych (START) czy Kosowo.
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow po rozmowach z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice i ministrem obrony USA Robertem Gatesem oświadczył, że USA pozostają zdecydowane co do rozmieszczenia elementów swego sytemu obrony przeciwrakietowej w Europie Centralnej, a Moskwa w dalszym ciągu się temu sprzeciwia.
Amerykanie zaproponowali Polsce i Czechom rozmowy o ulokowaniu elementów systemu w styczniu ub.r. U nas miałaby powstać baza 10 rakiet przechwytujących, u naszych sąsiadów radar systemu. System ma chronić USA, ich wojska w różnych miejscach globu oraz częściowo terytoria państw sojuszniczych przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych. Ulokowaniu elementów tarczy w tej części Europy sprzeciwia się Rosja. (mg)