Amerykanie torturowali więźniów w Iraku
10 lat temu na jaw wyszła prawda o więzieniu w Abu Ghraib
Dantejskie sceny w więzieniu. Strażnicy robili zdjęcia
10 lat temu światło dzienne ujrzała sprawa, która poważnie naruszyła reputację amerykańskiego wojska. Szokujące zdjęcia z więzienia w irackim Abu Ghraib ukazały proceder trwający długie miesiące. Maltretowanie, upokarzanie, wymyślne tortury, a wszystko to okraszone szerokimi uśmiechami żandarmów wojskowych, którzy niejednokrotnie nie mogli odmówić sobie "przyjemności" sfotografowania się z poniżanymi Irakijczykami.
Kwestię nadużyć w Abu Ghraib jeszcze w 2003 poruszyły Czerwony Krzyż i Amnesty International. Ta pierwsza organizacja donosiła również o przypadkowych więźniach, którzy omyłkowo trafiali za kraty. Gdy wydawało się, że nawet instytucje o takiej renomie nie są w stanie nic wskórać, sytuację zmienił jeden człowiek - Joseph Darby - strażnik, który doprowadził do nagłośnienia sprawy i wybuchu skandalu o światowym zasięgu.
Na zdjęciu: demonstracja przed waszyngtońskim sądem przeciwko łamaniu praw człowieka przez USA. Mężczyzna ma na sobie więzienny strój z Abu Ghraib.
(sol / WP.PL, dailymail.co.uk., guardian.co.uk)
Więzienie w Abu Ghraib - spadek po Saddamie Husajnie
Abu Ghraib to duże więzienie pod Bagdadem, w którym przed amerykańską inwazją na Irak było osadzonych około 15 tysięcy osób. Reżim Saddama Husajna przetrzymywał w celach również więźniów politycznych. Na przestrzeni lat dokonano w nim setek egzekucji. Gdy placówkę przejęli Amerykanie, wydawało się, że wszelkiego rodzaju nadużycia przejdą do historii.
- Dzięki naszym mężczyznom i kobietom komnaty tortur w Iraku są zamknięte (...) Nasi ludzie w mundurach, przy udziale sojuszników, zakończyli koszmar w Iraku - mówił George W. Bush podczas przemówienia w sierpniu 2003 roku. W tym czasie żołnierze z 372. Kompanii Żandarmerii Wojskowej w Abu Ghraib pokazywali, ile w praktyce są warte słowa prezydenta USA.
Na zdjęciu: mury więzienia Abu Ghraib; 2006 rok.
Szczucie psami zatwierdzone przez przełożonych?
W 2004 roku, już po ujawnieniu skandalu, "Washington Post" dotarł do planu poświadczonego przez najwyższego oficera wywiadu w Abu Ghraib. Instrukcja zakładała używanie psów bez kagańców do zastraszania więźniów. Całą procedura miała być ponoć zatwierdzona przez dwugwiazdkowego generała.
Oficer wywiadu, który przesłuchiwał więźniów, zeznawał później, że dwóch strażników odpowiedzialnych za psy w Abu Ghraib "brało udział w konkursie". Żołnierze ścigali się w liczbie Irakijczyków, którzy oddali mocz ze strachu przed psami.
Na zdjęciu: więzień atakowany przez psa podczas przesłuchania w Abu Ghraib.
Elektrowstrząsy i obnażanie
Kable podczepione do rąk, a niekiedy także do stóp i genitaliów. Zasłonięta twarz i długie godziny stania na skrzyniach, czasami w rozłożonymi ramionami, a wszystko pod groźbą rażenia prądem w razie ruchu. Tak wygląda tortura, która już na zawsze będzie kojarzona z Abu Ghraib. Z reguły chodziło o wywołanie efektu psychologicznego, bo kable nie były podłączone, choć jeden z sadzonych terrorystów faktycznie twierdzi, że był w ten sposób rażony prądem.
W irackim więzieniu strażnicy często obnażali więźniów. W czasie przesłuchań zabierali ubranie, które oddawali w zamian za wartościowe informacje. Jednak na tym nie koniec. Nadzy osadzeni często byli molestowani seksualnie, zmuszani do czynności seksualnych, smarowani kałem lub prowadzeni na smyczy.
Na zdjęciu: więzień torturowany w Abu Ghraib.
"Góra" wiedziała o tym, co działo się za murami
Oskarżeni nie obawiali się odpowiedzialności. Przed sądem twierdzili, że wielu wysokich rangą oficerów doskonale wiedziało o tym, co dzieje się za murami Abu Ghraib. - Niemal pobiłem na śmierć więźnia wojskowego wywiadu, a wszystko działo się na oczach oficera wywiadu - mówił podczas przesłuchania Charles Graner, który szczególnie zasmakował w fotografowaniu się na tle upokarzanych, a niekiedy martwych Irakijczyków.
Inną poszlaką, wskazującą na to, że oprawcy mieli cichą zgodę przełożonych, są zeznania szeregowego Ivana Fredericka, który znalazł się na ławie oskarżonych. Twierdził on, że sześciokrotnie pytał kapitanów i podpułkowników o tortury i nikt nie zgłaszał zastrzeżeń.
Mimo tych sygnałów, ani jeden oficer wysoki rangą nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Oprócz siedmiu żandarmów, skazanych zostało jedynie dwóch inncyh oficerów wywiadu.
Na zdjęciu: Teheran, stolica Iranu - obrazy przedstawiające tortury znane z Abu Ghraib.
Charles Graner - prowodyr
Napaść, pobicie, spiskowanie, okrutne traktowanie osadzonych, niedopełnienie służbowych obowiązków - za te czyny Charles Graner, który odgrywał kluczową rolę w procederze, został skazany na 10 lat więzienia w 2005 roku. Jednak dziś jest już wolnym człowiekiem. Warunkowo opuścił więzienne mury w sierpniu 2011 roku.
O tym, czego dopuszczał się w Abu Ghraib, opowiadali sami więźniowie. Jeden z nich twierdził, że Graner często wrzucał jedzenie do muszli klozetowych, a później kazał zjadać je Irakijczykom. Inny opowiadał o sytuacji, w której Amerykanin przywiązał więźnia do łóżka i zgwałcił przy pomocy flary, co reszta strażników skrzętnie udokumentowała na fotografiach.
To Graner ubrał więźnia w worek, któremu nakazał stanąć na skrzyni, po czym podłączył elektrody pod penisa oraz palce u dłoni i stóp osadzonego i zagroził, że przy każdym ruchu będzie on rażony prądem. Fotografie tej wymyślnej tortury błyskawicznie obiegły światowe media.
Na zdjęciu: Charles Graner z amerykańskiej żandarmerii wojskowej pozuje przy zwłokach Manadela al-Dżamadiego, Irakijczyka, który zmarł w więzieniu.
Lynndie England - twarz skandalu
Lynndie England jest jedną z siedmiu członków kompanii żandarmerii wojskowej, którzy zostali skazani za nadużycia wobec więźniów w Abu Ghraib.
England pojawiła się na wielu zdjęciach, które dokumentowały okrucieństwo Amerykanów, ale jedno z nich zapewniło jej szczególnie złą sławę. Fotografia, na której żołnierka ciągnie na smyczy nagiego mężczyznę, stała się obok czarnej szaty najbardziej rozpoznawalnym symbolem tego, co działo się w więzieniu.
Za swoje czyny England odsiedziała 521 dni w więzieniu. Ma syna z Charlesem Granerem, który był "mózgiem" gangu z Abu Ghraub. Eks-żołnierka konsekwentnie utrzymuje, że nie ma wyrzutów sumienia. - Oni nie byli niewinni. Chcieli nas zabić, a teraz wy chcecie, bym ich przepraszała? To jak przepraszanie wroga - mówiła w 2012 roku w rozmowie z "Daily Mail".
Na zdjęciu: st. szereg. Lynddie England, której udowodniono sześć z siedmiu zarzutów znęcania się nad więźniami, za co usłyszała wyrok trzech lat więzienia.
Joseph Darby - whistleblower
Joseph Darby był jednym z dwóch żandarmów, którzy nie zamierzali patrzeć bezczynnie na tortury w Abu Ghraib. W listopadzie 2003 roku pierwsze skargi złożył Matthew Wisdom, jednak zostały one zignorowane. Sprawa nabrała rozpędu dopiero, gdy inny żandarm, Joseph Darby, przekazał śledczym dowody zdjęciowe.
Dwie płyty kompaktowe pełne fotografii wywołały skandal na międzynarodową skalę. Jednak Darby nie szukał poklasku, chciał pozostać anonimowy. Dopiero ówczesny sekretarz obrony Donald Rumsfeld ujawnił jego tożsamość w czasie senackiego przesłuchania.
Zanim żołnierz przekazał dowody, przez miesiąc zastanawiał się czy powinien donosić na swoich kolegów z 372. Kompanii Żandarmerii Wojskowej. - To naruszało wszystko, w co osobiście wierzyłem i czego nauczono mnie o zasadach prowadzenia wojny - mówił, uzasadniając swoją decyzję, która była tym trudniejsza, że niektórych żołnierzy znał jeszcze od czasów podstawowego przeszkolenia wojskowego.
Na zdjęciu: Joseph Darby odbiera nagrodę za odwagę Profile in Courage im. Johna F. Kennedy'ego; 2005 rok.
(sol / WP.PL, dailymail.co.uk., guardian.co.uk)