Amerykanie o amnestii dla nielegalnych
Większość Amerykanów jest przeciwna bezwarunkowej amnestii i przyznaniu nielegalnym tymczasowych wiz pracowniczych. 59 proc. obywateli popiera jednak ograniczoną amnestię - mówią ogłoszone we wtorek wyniki badań opinii publicznej.
Najważniejszą konkluzją raportu firmy Lake Snell Perry, w którym znajdują się powyższe informacje, jest to, że jeśli Amerykanów poinformuje się o rzeczywistej sytuacji nielegalnych że pracują, płacą podatki, nie wchodzą w kolizje z prawem i chcą mówić po angielsku to prawie 60 proc. jest za przyznaniem im praw do stałego pobytu w USA. Tak myślą mieszkańcy USA bez względu na kolor skory i przynależność etniczną.
Raport na ten temat ogłoszono jednocześnie na konferencjach prasowych w 18 miastach USA. Raport ma na celu pokazać obraz poglądów społeczeństwa amerykańskiego na dwa tygodnie przed planowanym na początek września spotkaniem w Białym Domu pomiędzy prezydentem Bushem a prezydentem Meksyku Vincente Foksem. Głównym tematem rozmów mają być właśnie sprawy nielegalnej imigracji.
Jednocześnie w raporcie, który był sponsorowany zarówno przez partię republikańską, jak i demokratyczną ,mówi się, że 49 proc. Amerykanów jest przeciwko bezwarunkowej amnestii (40 proc. "za"), a 46 proc. nie popiera wydawania tymczasowych wiz pracowniczych (41 proc. jest "za").
Innego zdania są obrońcy praw imigrantów. "Jesteśmy za zalegalizowaniem prawa do pobytu w tym kraju dla wszystkich nielegalnych" - powiedziała Lisa Grzyboski z nowojorskiej Koalicji Praw Człowieka dla Imigrantów.
"Gospodarka USA rozpadłaby się, gdyby deportowano nielegalnych imigrantów znajdujących się obecnie w kraju" - wtórował jej inny uczestnik konferencji prasowej, pastor Brian Jordan.
Według raportu 34 proc. mieszkańców USA nie zgadza się nawet na ograniczony program amnestii dla nielegalnych. 54 proc. wierzy, że prezydent Bush będzie odgrywał decydującą rolę w procesie legalizacji ich pobytu. Według "Christian Science Monitor", jeśli proporcja głosów ze strony mniejszości etnicznych utrzyma się w następnych wyborach, Bush przegra je różnicą 3 mln głosów.
Według danych rządowych 11,4 proc. siły roboczej USA to pracownicy urodzeni za granicą, 16 proc. pracowników w sektorze usług to imigranci. W danych za 1997 rok mówi się, że w podatkach federalnych, stanowych i lokalnych wpłacili oni do skarbu USA ponad 133 mdl dolarów. Biuro Statystyczne Departamentu Pracy ogłosiło, że w 2006 roku gospodarka amerykańska będzie potrzebować dodatkowych 10 mln pracowników. (Marek Tomaszewski/pr)