Amerykanie nie przeproszą za atak na irackie wesele
Dowódca amerykańskiej Pierwszej
Dywizji Piechoty Morskiej gen. James Mattis powiedział,
że nie widzi potrzeby przepraszania za środowy atak sił USA na
dom na pustyni, w którym zginęło ok. 40 cywilów, gości
weselnych, w tym kobiety i dzieci.
20.05.2004 17:40
"Ilu ludzi udaje się na środek pustyni, 16 km od granicy syryjskiej i 130 km od najbliższego ośrodka cywilizacji, by świętować tam wesele?" - powiedział generał dziennikarzom w Faludży. "Było tam więcej niż dwa tuziny mężczyzn w wieku poborowym. Nie bądźmy naiwni" - dodał.
Poproszony o ustosunkowanie się do relacji świadków oraz zdjęć telewizji Al-Arabija, przedstawiających płaczących ludzi w momencie składania do grobu ciał bliskich, w tym dziecka, generał odpowiedział: "Nie widziałem tych zdjęć, ale na wojnie zdarzają się złe rzeczy. Nie muszę przepraszać za postępowanie moich ludzi".
Zastępca dowódcy wojsk amerykańskich w Iraku ds. operacyjnych gen. Mark Kimmitt powiedział wcześniej, że celem akcji był "podejrzany dom", w którym mogła się znajdować "baza zagranicznych bojówek", w odległości 25 km od granicy syryjskiej.
Reuters pisze, że według relacji świadków ostrzelano dom, w którym odbywała się uroczystość weselna. Zginęło w nim, według tychże relacji, 41 osób cywilnych.