Amerykanie nadal przetrzymują 11 tureckich żołnierzy
Turcji nie udało się osiągnąć zwolnienia 11 członków tureckich sił specjalnych zatrzymanych przez wojska amerykańskie w północnym Iraku, poinformowały w niedzielę tureckie władze.
06.07.2003 | aktual.: 06.07.2003 15:35
Rzecznik rządu Cemil Cicek powiedział, że pomimo wcześniejszych doniesień o zwolnieniu 11 tureckich żołnierzy, nadal znajdują się oni w rękach Amerykanów i zostali przewiezieni do Bagdadu. Cicek powiedział, że Amerykanie zwolnili pewną liczbę cywilów zatrzymanych podczas piątkowej akcji w Sulejmanii, ale wśród zwolnionych nie było tureckich żołnierzy.
Premier Turcji Tayyip Erdogan powiedział, że w niedzielę będzie rozmawiał na temat tego incydentu z wiceprezydentem USA Dickiem Cheneyem. "Jesteśmy w stałym kontakcie z USA. Pozytywne stosunki z USA nie powinny zostać przysłonięte przez ten incydent" - powiedział Erdogan, dodając, że Turcja dąży do jego rozwiązania.
Tureckie źródła rządowe poinformowały, że około 100 amerykańskich żołnierzy dokonało rajdu na siedzibę tureckich sił specjalnych w północnoirackim mieście Sulejmanija, zatrzymało 11 z nich i zabrało ich do Kirkuku, a potem do Bagdadu. Dziennik "Hurriyet" podał, że Turcy planowali atak na regionalnego przywódcę kurdyjskiego. Zaprzeczył temu turecki minister spraw zagranicznych Abdullah Gul.
W północnym Iraku pozostaje kilka tysięcy tureckich żołnierzy, którzy ścigają kurdyjskich rebeliantów. Turcja od dawna wyraża obawy, że Kurdowie w północnym Iraku mogą chcieć utworzyć niezależne państwo. Ankara obawia się, że mogłoby to zaostrzyć rebelię kurdyjską w południowo-wschodniej Turcji, w której od początku lat 1980. zginęło około 30.000 osób.
Stosunki między Waszyngtonem a Ankarą popsuły się przed wojną z Irakiem, gdy turecki parlament nie zgodził się, by amerykańskie wojska zaatakowały Irak od północy z terytorium Turcji. Zarówno USA i Turcja są członkami NATO.