Amerykanie głosują w "prawyborach nad Potomakiem"
Mieszkańcy Marylandu, Wirginii i stołecznego Dystryktu Kolumbii, czyli Waszyngtonu, głosują w prawyborach prezydenckich w obu partiach, zwanych "prawyborami nad Potomakiem", od nazwy rzeki, nad którą leży
stolica USA, dzielącej oba pierwsze stany.
12.02.2008 | aktual.: 12.02.2008 21:50
Według przedwyborczych sondaży, w Partii Demokratycznej faworytem we wszystkich trzech głosowaniach jest czarnoskóry senator z Illinois Barack Obama, który powinien wygrać z senator z Nowego Jorku Hillary Clinton.
Wśród Republikanów walka o nominację jest już praktycznie rozstrzygnięta na korzyść senatora Johna McCaina, który zdobył już tylu delegatów na przedwyborczą konwencję partyjną w sierpniu, że jedyny pozostały jeszcze w wyścigu rywal, Mike Huckabee, nie może mu zagrozić.
Frekwencja w Wirginii i Dystrykcie Kolumbii była do wczesnego popołudnia wysoka - znacznie wyższa niż w poprzednich wyborach w latach 2000 i 2004. W Marylandzie jednak do lokali do głosowania przyszło mniej wyborców niż oczekiwano, głównie z powodu złej pogody - jest mróz, a na popołudnie (czasu USA) synoptycy zapowiadają opady śniegu.
Zła pogoda może szczególnie zniechęcić do głosowania starszych wyborców - elektorat Hillary Clinton, którą popierają poza tym biedniejsi i mniej wykształceni Amerykanie. Obama ma poparcie Demokratów młodszych, wykształconych i o poglądach lewicowych, a poza tym Afroamerykanów.
W przeczuciu porażki sztab kampanii byłej Pierwszej Damy starał się obniżyć poprzeczkę oczekiwań i przekonywał opinię, że prawybory nad Potomakiem nie są najważniejsze. Stawką jest we wtorek ogółem 175 delegatów.
Prawdziwa batalia - zdaniem zwolenników senator Clinton - rozegra się dopiero w prawyborach w Teksasie i Ohio 4 marca, gdzie można zdobyć łącznie około 300 delegatów. (sm)
Tomasz Zalewski