Ambasador USA: Polska nie prosiła o pomoc NATO ws. katastrofy smoleńskiej
Katastrofa smoleńska to sprawa Polski. Mogę potwierdzić, że Polska nie poprosiła o pomoc NATO - mówi "Rzeczpospolitej" ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Stephen Mull.
Historia pana kariery dyplomatycznej jest naznaczona – nazwijmy to – gaszeniem pożarów i rozwiązywaniem kryzysów. Wymieńmy chociaż awarię w Fukushimie, aferę Wikileaks, kwestię piratów w Somalii, rewolucję w Libii czy problemy z Iranem. Teraz powraca pan do Polski – mamy tutaj jakiś kryzys? - pyta "Rzeczpospolita".
Stephen Mull: Na pewno nie (śmiech). Mam nadzieję, że nie, bo już miałem dość kryzysów na innych stanowiskach. Kiedy Hillary Clinton zapytała mnie, czy chciałbym być ambasadorem w Polsce, to była dla mnie bardzo przyjemna niespodzianka. Pracowałem w jej biurze, więc ona bardzo dobrze znała moją historię z Polską, wiedziała, że znam język i tu pracowałem. Myślę, że to była jakaś nagroda za to, że przeżyłem tyle trudnych sytuacji.
A takim kryzysem nie jest jednak obecna sytuacja związana z katastrofą smoleńską? Znaczna część społeczeństwa ma za złe NATO, że nie zaangażowało się w pomoc Polsce. Pan, na początku lutego, w odpowiedzi na te oskarżenia, zapytał na Twitterze, czy Polska o taką pomoc wystąpiła. Nie wystąpiła?
- Napisałem to w odpowiedzi na sugestię, że NATO powinno ingerować w Polsce, bo były zarzuty, że obecny rząd w pewnym sensie odpowiada za to, co się stało w Smoleńsku. I tu mogę potwierdzić, że Polska nie poprosiła o pomoc NATO. Tragedia smoleńska była straszna, znałem osobiście kilka osób, które zginęły w tej katastrofie. Parę razy miałem smutną możliwość składania hołdu ofiarom. Podczas jednej z moich pierwszych wizyt poza Warszawą byłem w Krakowie, gdzie miałem okazję odwiedzić grób prezydenta Kaczyńskiego, byłem też kilka razy na Powązkach, gdzie leży paru moich przyjaciół.
- Jeżeli chodzi o to, jaki wkład i czy w ogóle powinniśmy mieć jakiś wkład do śledztwa, to naprawdę uważam, że to jest sprawa Polski. Ja nie chcę, jako obcokrajowiec, ingerować w te kwestie. Polska i Rosja prowadziły już swoje śledztwa.