Ambasador USA i dowódca Sił Powietrznych na ćwiczeniach pilotów F-16 w Łasku
Ambasador USA Stephen Mull i dowódca Sił Powietrznych RP gen. broni pil. Lech Majewski spotkali się w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego Łasku z polskimi i amerykańskimi pilotami F-16 uczestniczącymi we wspólnych cyklicznych ćwiczeniach.
- Od dawna słyszałem od kolegów w amerykańskim wojsku, że jednymi z najulubieńszych partnerów do współpracy są Polacy, dzisiaj miałem okazję zobaczyć, dlaczego tak jest. Lotnicy amerykańscy i polscy współpracują bardzo blisko - powiedział Mull.
- Przez dwa tygodnie mamy przyjemność wspólnie trenować, przygotowywać loty, sprawdzać procedury, wykonywać loty z najlepszymi. Możemy się uczyć, ale też porównywać nasze możliwości - mówił gen. Majewski. Podkreślił, że polsko-amerykańskie ćwiczenia to okazja do szczególnego treningu nie tylko dla pilotów, ale i całego systemu obsługi naziemnej.
Niełatwe manewry
Do trudnych zadań wykonywanych w ramach wspólnych manewrów generał zaliczył loty w dużych grupach. Biorą w nich udział klucze po cztery samoloty ćwiczące walkę powietrzną oraz atak na cele naziemne i ich obronę. - Pilot F-16 ma ogromną ilość informacji. Problemem jest, by znalazł odpowiednią, podjął właściwą decyzję i żeby był pierwszy - powiedział generał.
Zaznaczył, że podobne cykliczne ćwiczenia polscy lotnicy wykonują z samolotami z Czech, Słowacji, Węgier i Niemiec. Uczestniczą też regularnie w sojuszniczych ćwiczeniach w Holandii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii; przypomniał, że obecnie polskie Su-22 są w Estonii i Czechach.
"Jedna drużyna"
- Ktoś napisał na Twitterze, że sojusz amerykańsko-polski to tylko dekoracje i obietnice. Ten sojusz to dużo więcej, to współpraca, interoperacyjność - ocenił ambasador, który obserwował odprawę po wspólnym locie, w którym polscy i amerykańscy lotnicy F-16 ćwiczyli m.in. walkę z samolotami innych typów. - Polscy i amerykańscy lotnicy byli jedną drużyną - podkreślił.
Ambasador pytany, czy miał okazję lecieć samolotem bojowym, powiedział, że odbył lot na szczęście na symulatorze. - Byłem bardzo bliski zniszczenia samolotu - przyznał ze śmiechem.
- My używamy tego samolotu od kilku lat, Amerykanie mają dużo większe doświadczenie, część ich pilotów ma doświadczenie bojowe z Iraku i Afganistanu. Z drugiej strony my mamy nowszą wersję F-16 - powiedział oficer prasowy 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku kpt. Marek Kwiatek. - Uczymy się od siebie nawzajem, większość naszych pilotów i część techników była szkolona w Stanach Zjednoczonych, ale im więcej takich ćwiczeń, tym lepiej - dodał. - Od kilku lat ćwiczymy bardziej zaawansowane elementy - współpracę grupową, loty w liczniejszych ugrupowaniach złożonych z samolotów różnych typów - F-16 z baz w Łasku i Poznaniu-Krzesinach, ale również Su-22 ze Świdwina, MiG-29 z baz w Malborku i Mińsku Mazowieckim - zaznaczył. Loty, wykonywane głównie w północno-zachodniej Polsce, odbywają się także z tankowaniem w powietrzu.
- Chodzi o wymianę doświadczeń. Mam nadzieję, że takie ćwiczenia będą coraz częściej, pozwala to doszlifować umiejętności - powiedział uczestniczący w ćwiczeniach ppor. Bartłomiej Krygowski.
150 lotników i 6 samolotów F-16
Dwutygodniowe rotacyjne ćwiczenia z udziałem amerykańskich sił powietrznych trwają od 10 do 26 maja. To drugi taki pobyt pilotów z USA. Tym razem w Polsce przebywa prawie 150 lotników i 6 samolotów F-16 ze 176. eskadry lotnictwa taktycznego z Gwardii Narodowej USAF z bazy Truax w Madison w stanie Wisconsin.
Rotacyjne stacjonowanie w Polsce komponentu lotniczego Sił Powietrznych USA jest wypełnieniem postanowień polsko-amerykańskiego porozumienia międzyrządowego z 2011 r. Przewiduje ono, że rotacyjny pododdział będzie przebywał w Polsce raz na kwartał w bazach w Łasku lub w Powidzu, na okres od dwóch tygodni do miesiąca. Może liczyć do 250 żołnierzy. Na ćwiczenia na zmianę przylatują załogi samolotów bojowych F-16 i transportowych C-130 Hercules. Liczba samolotów różni się dla każdej rotacji, maksymalnie przybyć może kilkanaście F-16 i kilka Herculesów. W pierwszej zmianie, w lutym br., uczestniczyły amerykańskie C-130, a miejscem stacjonowania była baza w Powidzu.
Rotacyjne pobyty amerykańskich pilotów przygotowuje przebywający w Polsce na stałe od listopada ub.r. pododdział lotniczy (AvDet - aviation detachment) złożony z 10 żołnierzy - pilotów, techników, logistyków, specjalistów informatyki i łączności.