Ambasador powołał się na telewizyjne wystąpienie byłego kierownika Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, który miał powiedzieć, że na zachodniej Ukrainie powstały obozy, gdzie szkolono "bojowników". Kiedy ówczesna władza "próbowała przycisnąć te obozy", oni wyjechali do Polski i na Litwę.
- To są informacje ujawnione przez człowieka, który odpowiadał za bezpieczeństwo Ukrainy - argumentował ambasador. Dyplomata podkreślił również, że, w przeciwieństwie do polityków zachodnich, na Majdanie nie było żadnego z polityków rosyjskich. Według niego takie zaangażowanie miało być dowodem na wspieranie przez Zachód Majdanu.
Czytaj również: Co mówią gesty Władimira Putina?.