Amator seksu z nastolatkami wykłada na uniwersytecie
Poznań, październik 2005. Znany dziennikarz, dzisiejszy wykładowca, umawia się w hotelu z 14-letnią Paulą. Poznał ją na internetowym czacie. Na spotkanie przychodzi z plastikową atrapą członka.
Tak opisuje to prokuratura w akcie oskarżenia. Amatorem seksu z nastolatkami okazuje się Krzysztof Dobrecki. Prokurator stawia mu zarzut usiłowania kontaktów seksualnych z nieletnią. Grozi za to do 12 lat więzienia.
31.03.2008 | aktual.: 31.03.2008 08:16
Poznański sąd umarza sprawę, uznając, że nie było przestępstwa, skoro nie było prawdziwej ofiary. Nastoletnia dziewczynka faktycznie nie istniała. Była wirtualnym tworem dziennikarzy "Faktu", którzy przygotowali prowokację.
Dobrecki staje się bohaterem pierwszych stron gazet, w wyniku skandalu traci pracę w Koninie, gdzie szefował wydawnictwu Przegląd Koniński. Przez półtora roku jest bezrobotny.
W 2007 roku, za sprawą przyjaciela, rozpoczyna zajęcia na Uniwersytecie Warszawskim. Wykłada w prestiżowym Laboratorium Reportażu, gdzie młodzi adepci dziennikarstwa zdobywają zawodowe szlify. Nie miałem pojęcia o tym zdarzeniu, zażądam wyjaśnień - mówi dziś zaskoczony prof. Janusz Adamowski, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa UW.
Krzysztof Dobrecki przekonuje, że padł ofiarą spisku. Jako dziennikarz ujawniałem nazwiska współpracowników komunistycznej bezpieki. Podejrzewam, że to ktoś z dawnych służb zwabił mnie do hotelu i podrzucił sztucznego penisa do pokoju - tak brzmi jego wersja wydarzeń. Przyznaje jednak, że na poparcie swojej teorii nie ma żadnych dowodów.