Allach jest wielki, ale Wódz jeszcze większy
Inf. własna (z Turkmenistanu dla Wirtualnej Polski pisze Walenty Tyszkiewicz)
18.01.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Prezydent Turkmenistanu - Saparmurat Turkmensbaszy podjął decyzję o sprostowaniu pomyłki Allacha i utworzeniu w pustyni Kara-Kum nowego morza, o wielkości prawie niewielkiego państewka: 3460 km.kw, donosi Wirtualnej Polsce mieszkaniec tego kraju, Polak z pochodzenia, dr Walenty Tyszkiewicz. Nasz rodak okazuje się zdeklarowanym przeciwnikiem tego pomysłu.
Za 10 lat głębokość owego zbiornika wodnego sięgnie 130 m. Realizacja projektu ma kosztować 6 mld dolarów. Niektórzy miejscowi fachowcy oceniają, że pustynne morze przyniesie rozwój gospodarki rolnej, zmieni klimat i krajobraz Turkmenistanu.
Ale są i inne poglądy na ten temat - pisze Tyszkiewicz. Przytacza się doświadczenia z realizacji projektów hydromelioracyjnych w byłym Związku Radzieckim, gdzie budowa wielkich zbiorników wody w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych do dziś powoduje różne problemy.
Pamiętamy o projekcie zmiany kierunku rzek syberyjskich do Azji Centralnej. Uchronił Bóg od realizacji tego pomysłu - cieszy się nasz korespondent.
Odcięcie w latach 70. małej zatoki Kara-Bogaz-Gol od Morza Kaspijskiego spowodowało zmiany równowagi ekologicznej w tym zbiorniku, w związku z czym jego powierzchnia corocznie powiększa się. Morze pożera brzegi na dziesiątki kilometrów. Natura nie cierpi gwałtu.
Obserwatorzy międzynarodowi przewidują także kłopoty polityczne w trakcie realizacji nowego prezydenckiego pomysłu. W tym rejonie Azji woda jest symbolem życia. A przynosi ją jedyna rzeka: Amu-Daria, która w górnej, południowej części, przebiega przez terytorium Turkmenistanu, a do Uzbekistanu wchodzi bliżej północy. To zaś oznacza, że Uzbekistan będzie w przyszłości dostawał mniej wody niż obecnie.
Kanał Karakumski, wybudowany w czasach radzieckich, i tak już odebrał sporą ilość wody tej rzece. Trzeba też pamiętać, że Uzbekistan produkował dotąd pięć razy więcej bawełny niż Turkmenistan, więc poprzez uzbeckie kanały odprowadza się większą część wód Amu-Darii.
Wszystko to spowodowało już zniszczenie Morza Aralskiego i klęskę ekologiczną w Centralnej Azji - pisze Tyszkiewicz.
Inny problem polega na tym, że z terenu całego Turkmenistanu, poprzez specjalnie wybudowane kanały, do nowopowstającego morza mają być zbierane wody podziemne i z pól uprawnych. A to oznacza, że nowe morze będzie słone. I co gorsza - będzie także zbiornikiem chemicznych środków użyźniających glebę.
Nie zwraca się też uwagi na zagrożenie sejsmiczne, będące realną groźbą w Turkmenistanie (w 1948 roku w rezultacie trzęsienia ziemi w Aszchabadzie zginęło 160 tys. ludzi, a wśród nich ok. 7,5 tys. Polaków). Wielki ciężar wody zgromadzonej w jednym punkcie może spowodować wygięcie skorupy ziemskiej, co z kolei powiększy zagrożenie sejsmiczne.
Jestem fachowcem w tej dziedzinie - kończy Walenty Tyszkiewicz. I mam pytania. Niestety w naszych warunkach odpowiedź na nie mogą dostać tylko następne pokolenia: z rezultatów, które będą widoczne gołym okiem. (mp)