PolskaAlicja Tysiąc wygrała, ale Hitler wciąż straszy Polki

Alicja Tysiąc wygrała, ale Hitler wciąż straszy Polki

Redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" i wydawca tego katolickiego tygodnika, czyli archidiecezja katowicka mają przeprosić na łamach tej gazety Alicję Tysiąc za naruszenie jej dóbr osobistych - postanowił Sąd Apelacyjny w Katowicach. Przeciwnicy Alicji Tysiąc i aborcji pokazywali przed sądem podobiznę Adolfa Hitlera.

Alicja Tysiąc wygrała, ale Hitler wciąż straszy Polki
Źródło zdjęć: © PAP

05.03.2010 | aktual.: 05.03.2010 15:24

Sąd tylko nieznacznie zmienił zaskarżony przez "GN" wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach z września ubiegłego roku, który uznał, że gazeta i jej wydawca, czyli archidiecezja katowicka, mają przeprosić powódkę i zapłacić jej 30 tys. zł. Zmiany dotyczą treści przeprosin, które mają zostać zamieszczone na łamach tygodnika.

Zgodnie z wyrokiem sądu, pozwani - w drugim numerze "Gościa Niedzielnego" po dniu uprawomocnienia się wyroku - na swój koszt powinni zamieścić na trzeciej stronie wydrukowany normalnie stosowaną w druku czcionką następujący tekst przeprosin: "Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Gancarczyk jako redaktor naczelny tygodnika Gość Niedzielny przepraszają panią Alicję Tysiąc za bezprawne porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za morderstwa w obozie Oświęcim-Brzezinka oraz za męczeństwo Żydów w gettach. Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Gancarczyk jako redaktor naczelny tygodnika Gość Niedzielny wyrażają ubolewanie, że przez bezprawne naruszenie dóbr osobistych pani Alicji Tysiąc i używanie języka nienawiści, wyrządzili jej ból oraz krzywdę".

- Dobrze, że skończyło się w ten sposób, choć lepiej, gdyby nie było dyskusji już po wyroku pierwszej instancji - komentowali wyrok katowickiego sądu zwolennicy Alicji Tysiąc.

Alicja Tysiąc nie przyjechała do Katowic na publikację wyroku, który sąd ogłosił w dwa tygodnie po rozprawie apelacyjnej. Jak wyjaśniali jej zwolennicy, przedstawiający się jako członkowie ruchu społecznego wsparcia Alicji Tysiąc, ona sama - wobec złego samopoczucia - zdecydowała się przygotowywać tego dnia do sobotniego wyjazdu za granicę.

Działaczka ruchu Małgorzata Tkacz-Janik mówiła, że zwolennicy Tysiąc "bardzo się cieszą" z takiego wyroku sądu. Podkreślała jednak, że pełna satysfakcja byłaby wówczas, gdyby po ogłoszeniu wyroku pierwszej instancji nie było apelacji - czyli wokół sprawy nie było już dyskusji ani niepotrzebnych emocji.

- Bardzo dobrze, że skończyło się właśnie w ten sposób. Uważamy, że polska rzeczywistość w zakresie mowy nienawiści i jej potępienia przesunęła się o parę milimetrów i bardzo się z tego cieszymy - wskazała Tkacz-Janik.

Wyraziła natomiast niepokój odnośnie wystawy antyaborcyjnej m.in. z podobizną Adolfa Hitlera i zdjęciami uszkodzonych płodów, którą tego dnia ustawiono przed katowickim sądem. - (Wystawa) prawdopodobnie będzie kontynuowała wątek przeciwdziałania prawu do aborcji i rozbudzania negatywnej atmosfery, a nie konstruktywnej dyskusji wokół tego tematu - oceniła Tkacz-Janik.

Redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk nie zgadza się z wyrokiem katowickiego sądu, w myśl którego on i wydawca tygodnika muszą przeprosić Alicję Tysiąc. Duchowny nie zgadza się m.in. z tym, by aborcji nie nazywać zabijaniem człowieka.

- Trudno nam się zgodzić z tym wyrokiem. Po pierwsze, sąd każe nam przeprosić za coś, czego nie napisaliśmy - wielokrotnie już ta sprawa była rozpatrywana. Po drugie trudno zgodzić się z tym, by nie można było aborcji nazywać zabijaniem człowieka - powiedział dziennikarzom ks. Gancarczyk po ogłoszeniu wyroku sądu.

- To są te dwa elementy, z którymi naprawdę trudno nam się zgodzić; również i z tym, aby te nasze teksty były nazywane mową nienawiści - dodał redaktor naczelny tygodnika.

- Ja naprawdę wiele razy ten tekst czytałem i żebyśmy porównali panią Alicję Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich - no, tego nie było - podkreślił. Wyrok uznał za porażkę, "nie tylko wolności słowa".

- Kto nas znieczulił, kto nas uśpił, że w naszych czasach, tuż obok nas, ginie rocznie kilka milionów dzieci, a my nic nie robimy? - pytał redaktor naczelny.

Pełnomocnik "Gościa" mec. Jacek Siński powiedział, że strona pozwana będzie czekała na pisemne uzasadnienie i wtedy zapadnie decyzja czy składać skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. - Oczywiście z wyroku nie jesteśmy zadowoleni, ale po prostu tak to bywa - raz się wygrywa, raz się przegrywa - dodał Siński.

Redakcja "Gościa Niedzielnego" w przesłanym Wirtualnej Polsce oświadczeniu podkreśla: "(...)Pani Alicja Tysiąc w żadnej publikacji „Gościa Niedzielnego” nie została porównana do hitlerowskich zbrodniarzy. Nie ulega także wątpliwości, że domagała się odszkodowania w związku z odmową przerwania ciąży i w tym upatrywała istotę swego sporu z państwem polskim. Głoszone przez nas konsekwentnie poglądy, nazywające aborcję zabijaniem poczętego życia, zostały w wyroku Sądu napiętnowane jako mowa nienawiści (..)”.

Alicja Tysiąc w pozwie powoływała się na 10 tekstów różnych autorów, zamieszczonych w "Gościu Niedzielnym". W jednym z nich ks. Gancarczyk pisał m.in, że "mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono".

"Pisał także o zdjęciach z prywatnego albumu esesmana, które trafiły do muzeum przy byłym obozie Auschwitz. Na zdjęciach uwieczniono zbrodniarzy, wypoczywających po pracy, są roześmiani, zrelaksowani" - pisał ksiądz.

"Przyzwyczaili się do morderstw dokonywanych za płotem obozu. A jak jest dzisiaj? Inaczej, ale równie strasznie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu odrzucił właśnie odwołanie rządu polskiego w słynnej już sprawie Alicji Tysiąc. W konsekwencji pani Tysiąc otrzyma 25 tys. euro odszkodowania, plus koszty postępowania za to, że nie mogła zabić swojego dziecka" - napisał wówczas redaktor naczelny "GN".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)