Ali Hamzin, Tatar z Krymu dla WP.PL: nie czujemy się bezpiecznie
- Nie czujemy się bezpiecznie, szukamy dialogu. Nie chcemy podejmować żadnych drastycznych kroków, ale chcemy otrzymać gwarancje bezpieczeństwa - mówi Ali Hamzin, szef departamentu spraw zagranicznych Medżlisu Narodu Tatarów Krymskich w rozmowie z Wirtualną Polską. Kurułtaj (zjazd) Tatarów krymskich ogłosił w sobotę podczas obrad w Bachczysaraju rozpoczęcie politycznych i prawnych procedur mających na celu utworzenie narodowej i terytorialnej autonomii Tatarów na Krymie.
29.03.2014 | aktual.: 02.04.2014 09:49
Ali Hamzin w rozmowie z WP.PL przypomniał, że "cała historia relacji miedzy Tatarami Krymskimi a Rosją była tragiczna". - W 1783 roku było 2,5 mln Tatarów Krymskich, w 1917 mniej niż 250 tys. Rok 1944, gdy dochodziło do deportacji Tatarów, to było ludobójstwo - ocenił w rozmowie z WP.PL przedstawiciel Krymskich Tatarów.
Hamzin przywołał przypadek Reshata Ametowa, Tatara, który zginął w marcu w niewyjaśnionych okolicznościach. - Z kolei przedwczoraj doszło do starć między Rosjanami a Tatarami Krymskimi, w wyniku których jeden z Tatarów został raniony nożem - mówi Hamzin.
Relacjonując przebieg dzisiejszego spotkania Hamzin powiedział, że Tatarzy Krymscy wystąpili o spotkania z Rosją, Ukrainą i społecznością międzynarodową, ale nie wie jakiej odpowiedzi można się spodziewać. - Oczekujemy od USA, Wielkiej Brytanii i Rosji zagwarantowania nam bezpieczeństwa na mocy memorandum budapesztańskiego z 1994 roku - mówi. Hamzin podkreśla, że Tatarzy Krymscy chcą, by ONZ uznała ich za rdzenną ludność Krymu i ich prawo do samookreślenia.
Hamzin nie chce mówić o ewentualnej negatywnej reakcji Rosji, bo liczy na dialog. Tatarzy Krymscy zapowiadają, że są gotowi zaakceptować rosyjskie rząd, pod warunkiem, że Rosja zagwarantuje im bezpieczeństwo i poszanowanie prawa mniejszości.
Pytanie więc, co z referendum, którego zorganizowanie Tatarzy Krymscy ogłosili w ubiegłym tygodniu? - Referendum jest jedną z opcji, na razie czekamy - mówi Hamzin.
Aneta Wawrzyńczak, Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL