Algieria: ponad 1600 zabitych w trzęsieniu ziemi
Liczba ofiar śmiertelnych środowego trzęsienia ziemi w Algierii przekroczyła 1600 - podało państwowe radio, powołując się na premiera Ahmeda Ujahię. Liczbę rannych władze szacują na ponad 7200.
23.05.2003 | aktual.: 23.05.2003 20:01
Trzęsienie, które w środę wieczorem nawiedziło Algier i miasta położone wzdłuż wybrzeża śródziemnomorskiego, było najpotężniejszym w Algierii od przeszło 20 lat.
Ratownicy ze szkolonymi psami wciąż przeszukują góry gruzów, w które zamieniły się domy w Algierze i innych miastach. Nadal setki osób uznaje się za zaginione, co rodzi obawy, że liczba ofiar będzie rosła. Jednak ludzie nie tracą nadziei; otuchy dodała wiadomość o wydobyciu spod gruzów żywego półtorarocznego dziecka. Zasypane odłamkami betonu przeżyło 36 godzin.
Prezydent Abdelaziz Buteflika odwiedził zniszczone miasta i anulował zaplanowane na maj podróże do Francji i Nigerii. W piątek rozpoczęła się ogłoszona przez niego trzydniowa żałoba narodowa.
Tymczasem na międzynarodowe lotnisko pod Algierem przybywa ze świata pomoc dla poszkodowanych w trzęsieniu. Ekipy ratunkowe, a także samoloty z żywnością, kocami i namiotami przysłały m.in. Francja, Szwajcaria, Austria, Niemcy, Włochy i Wielka Brytania. W piątek wieczorem z Warszawy wyleciało do Algierii 26 strażaków z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku i Komendy Głównej PSP oraz polska lekarka.
Trzęsienie, które dało się odczuć nawet w Hiszpanii, miało według amerykańskich stacji sejsmicznych siłę 6,7 stopnia w otwartej skali Richtera. Epicentrum wstrząsów znajdowało się ok. 70 km na wschód od Algieru, 10 tysięcy metrów pod powierzchnią Ziemi.
Szpitale w stolicy i najciężej dotkniętych miastach są przepełnione - jedni zgłaszają się tam po pomoc dla siebie albo dla swoich bliskich, inni szukają wiadomości o losie zaginionych. Lekarze nie nadążają z opatrywaniem i operowaniem rannych. Zdarza się, że w niektórych placówkach rannych trzeba opatrywać pod gołym niebem.