Aleksandra Dulkiewicz rozczarowała prezydenta Leszna Łukasza Borowiaka. "Odcinam się"
"Zostałem oszukany przez Aleksandrę Dulkiewicz" - podkreśla Łukasz Borowiak. Prezydent Leszna, były członek PO przyjął zaproszenie na obchody 4 czerwca w Gdańsku. W rozmowie z WP przyznaje jednak, że nie tak to wydarzenie sobie wyobrażał. Mamy też komentarz prezydent Gdańska.
05.06.2019 | aktual.: 28.03.2022 07:37
W Gdańsku na obchodach 4 czerwca zgromadziły się tłumy. Z Leszna przyjechał też prezydent tego miasta Łukasz Borowiak. Choć cieszył się na udział w wydarzeniu, wrócił rozgoryczony.
"Zostałem oszukany przez Dulkiewicz. Ucieszyłem się z zaproszenia na cudowne święto demokracji. Byłem w Gdańsku i niestety pani prezydent uprawia tylko politykę. To była zaplanowana akcja polityczna. Ilu samorządowców jest z panią? Ja się odcinam od tego projektu!" - napisał we wtorek na Twitterze Borowiak.
W rozmowie z WP wyjaśnia, że do Gdańska pojechał jako samorządowiec, chciał świętować tam również powstanie samorządu. Liczył na dyskusję o tym, co się udało i na rozmowę o tym, jak zmieniła się Europa. Ale, jak zwraca uwagę, świętowanie wymknęło się spod kontroli.
21 Tez elementem programu wyborczego?
- Nie mówiliśmy o historii, ale o przyszłości - wyborach parlamentarnych. Takie głosy mogły pojawić się w innych okolicznościach. Nie chcę, by ktoś myślał, że brałem udział w agitacjach - podkreśla Borowiak. Jak dodaje, "kompletnie nie spodziewał się", że w obchodach będzie tak dużo wielkiej polityki i przygotowań do wyborów.
Zwraca uwagę na 21 Tez Samorządowych, które podpisali byli prezydenci Polski i włodarze miast. - Zastanawiam się, czy ten dokument nie będzie załącznikiem albo pewnym elementem programu wyborczego przed zbliżającymi się wyborami. Tego się obawiam - mówi.
Zauważa też, że samorządowcy nie mieli okazji, żeby włączyć się w przygotowywanie Tez. - Szkoda. Z wieloma postulatami się identyfikuję jako prezydent Leszna, samorządowiec, ale gdybym był zaangażowany w tworzenie tego dokumentu, to odniósłbym się na przykład do bardzo ważnej kwestii udziału samorządów w podatku VAT - zaznacza.
I dodaje, że sugestie i uwagi do dokumentu można przesłać mailowo, ale Borowiak dowiedział się o tym dopiero po jego ogłoszeniu. - Ja oczywiście napiszę maila, jakie propozycje powinny być umieszczone - zapewnia.
"Za dużo wielkiej polityki, za mało dyskusji"
Prezydent Leszna przyznaje, że był świadkiem "czegoś pięknego". Chodzi o to, jak mieszkańcy wielu miast Polski, którzy zjechali do Gdańska, opowiadali o tym, jak pamiętają 4 czerwca. - To było najpiękniejsze, to zapamiętam. Powinniśmy świętować, mniej polityki. Bo to się skłóciło z ideą świętowania - podkreśla.
- Zabrakło mi dyskusji, spotkań z osobami, które strajkowały. Było tyle dziennikarzy, że nie można było porozmawiać między innymi z Lechem Wałęsą. Chciałem świętować razem z samorządowcami, a wielu nie widziałem. Wielu nie przyjechało. Nie było łatwo podejść do prezydentów większych miast - tłumaczy.
"Szacunek" - tak Borowiak komentuje to, że do Gdańska przyjechali szef Rady Europejskiej Donald Tusk i prezydenci innych miast. Mówi jednak, że "protestuje, kiedy w przestrzeni publicznej mówi się o obecnych samorządowcach: 'wszystkie ręce na pokład, idziemy bronić demokracji'".
- Ja się odcinam. Swoje wiem, jest wiele problemów, które powinny być rozwiązywane na poziomie rządu, ale nie chciałbym w tym uczestniczyć. Przygodę z wielką polityką skończyłem. Wolę działać dla małej ojczyzny - podkreśla Borowiak.
Samorządowcy do Senatu
Zapytaliśmy go też o to, co sądzi o zapowiedziach KE i PO o wprowadzeniu samorządowców do Senatu. - Głos samorządowców jest bardzo ważny. Natomiast swoje widziałem, po nosie, po głowie dostałem. Wiem, jak działa polityka. Wolę się skupić na działaniach na rzecz lokalnej społeczności. Głos samorządowców, którzy w poniedziałek i we wtorek uczestniczyli w obchodach, to głos ludzi, którzy są bardzo negatywnie nastawieni do rządu - odpowiada.
I dodaje: - Ja zawsze powtarzam, że jako prezydent miasta Leszna mam obowiązek przyjąć konstytucyjnego ministra, spotykam się z posłami, którzy mają różne poglądy polityczne, reprezentują różne partie. Chodnik, droga, ulica nie powinny mieć koloru partyjnego, politycznego. Trzeba umieć współpracować z wojewodą. To jest bardzo trudne - zaznacza.
Posłanka PiS: "gratuluję odwagi"
Odwagę Borowiaka dostrzegła posłanka PiS Joanna Lichocka. "Gratuluję panie prezydencie, bardzo dziękuję za te słowa" - napisała na Twitterze. Dodała, że po takiej wypowiedzi prezydent Leszna "niestety musi się przygotować na falę hejtu". "Proszę się trzymać" - zaznaczyła.
Co na to Borowiak? Przyznaje, że rzeczywiście spłynęła na niego fala hejtu. Zaznacza jednocześnie, że choć "nie jest to przyjemne, to osoba publiczna musi sobie z tym radzić".
- Pani Lichocka jest parlamentarzystką z okręgu kalisko-leszczyńskiego, także wielokrotnie się spotykaliśmy. Czytałem jej wpis. Staram się jednak nie komentować i nie tworzyć niepotrzebnej atmosfery w sieci - zaznacza Borowiak.
"Z szacunkiem przyjmujemy odrębne zdanie"
O komentarz do jego słów poprosiliśmy też samą Dulkiewicz.
- Prezydent Leszna, tak jak inni samorządowcy, został zaproszony do Gdańska na uroczyste obchody 30 rocznicy 4 czerwca 1989 roku. Jednym z elementów programu samorządowców była konferencja Samorządna Polska, w trakcie której dyskutowano o sytuacji polskiego samorządu, a także zaproponowano 21 tez. Samorządowcy, którzy uznali, że zgadzają się ze wstępnym propozycjami tez, mieli okazję po spotkaniu wyrazić poparcie, składając podpis pod tekstem dokumentu. Jeżeli pan prezydent Leszna uznał, że nie identyfikuje się lub wręcz nie zgadza się z tezami, mógł nie złożyć podpisu lub w trakcie konferencji wyrazić swoje zdanie odrębne - zaznacza prezydent Gdańska.
I podkreśla, że "przedstawiciele samorządów bardzo cenią wolność wypowiedzi oraz pełną demokrację w przekonaniach politycznych i światopoglądowych, dlatego z pełnym szacunkiem przyjmujemy zdanie odrębne pana prezydenta Łukasza Borowiaka".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl