Aleksander Smolar: potrzebna jest partia nadziei
Nowa partia powstająca wokół Unii Wolności to porozumienie ludzi przyzwoitych. Ich celem jest prowadzenie polityki przyzwoitej, umiarkowanej, która będzie sprzyjała szansom Polski, które dzisiaj są ogromne - powiedział prezes Fundacji Batorego, Aleksander Smolar w "Poranku w radiu TOK FM".
14.02.2005 | aktual.: 14.02.2005 10:20
Janina Paradowska: Trwa totolotek w typowanie terminu wyborów, jak pan by wytypował?
Aleksander Smolar: Nigdy nie grałem w totolotka.
Janina Paradowska: Ja też nie.
Aleksander Smolar: Ja uważam, co powinno mieć miejscem, ze względów politycznych i moralnych. My słyszeliśmy już dawno temu obietnice, że strony prezydenta Kwaśniewskiego i ówczesnego premiera Millera na temat zorganizowania wyborów w czasie, lub od razu po referendum europejskim, czyli blisko rok temu. Później słyszeliśmy, że na pewno na wiosnę, w momencie formowania rządu Belki. Słowo się rzekło, kobyłka u płotu, ale ja rozumiem też argumenty tych którzy boją się że mogą stracić na szybkich wyborach. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że wybory powinny odbyć się w czerwcu, ale czy tak się stanie, tego nie wiem, mimo że prezydent, premier, marszałek sejmu, przynajmniej oficjalnie optują za takim rozwiązaniem.
Janina Paradowska: Jesteśmy świadkami rodzenia się nowych inicjatyw politycznych, to jest między innymi projekt powołania ugrupowania centrum, dzisiaj w Wyborczej jest odpowiedź na list intelektualistów krakowskich, deklaracja czterech polityków, Frasyniuka, Mazowieckiego, Hausnera i Steinhoffa. Czy to jest budowanie nowej partii wokół UW? Pan te jest członkiem UW.
Aleksander Smolar: Jestem, ale to nie jest tak, że jestem blisko tych negocjacji. Mi się wydaje, że są dwie płaszczyzny. Pierwsza, płaszczyzna szans, co w polityce jest rzeczą ważną. Czy istnieje zapotrzebowanie, moim zdaniem zdecydowanie tak. Istnieje taka możliwość, co nie znaczy, że będzie wykorzystana, niestety. Nie wszystkie możliwości są wykorzystane. Szansa wynika z tego, że po pierwsze, jeśli chodzi o lewą stronę polityki, wiemy że nastąpiło trzęsienie ziemi, załamanie SLD, powstanie SDPL, ale nawet ze starą w której nastąpiło ogromne nasilenie tym elementem starych aparatczyków, stała się partią, która nie jest starym PZPR, ale partią aparatu starego PZPR, tam nastąpiło zawalenie. Można się domyślać, że ludzie, którzy głosowali na tę formację, ale nie, ze względów nostalgicznych i którzy są gotowi przenieść swoje głosy na tle oburzenia moralnego. Z drugiej strony, jeśli chodzi o prawą stronę nastąpiło zdefiniowanie problemu politycznego, przede wszystkim przez PO. Jeśli ja dobrze rozumiem, że
dla PO nie ma niebezpieczeństwa z centrum, bowiem centrum i tak musi głosować na Platformę. Nie ma alternatywy i w związku z tym prawdziwa walka o wpływy toczy się na prawicy, czego skutkiem była radykalizacja języka i wyrównywanie do LPR z jednej strony, a z drugiej strony do języka "Wprost". Takie dwa czynniki regulatywne życia politycznego na prawicy obecnie. Ja bym w żadnym wypadku nie demonizował tych tendencji, w tym jest dużo retoryki, ale retoryka ma swoje znaczenie.
Janina Paradowska: Czy można od niej uciec?
Aleksander Smolar: Może i można, ale kosztem wiarygodności. Na pewno jest tak, że część ludzi centrum jest lekko przestraszona tą retoryką. I z tej pustki, która powstała niewątpliwie coś może powstać. Tutaj mamy inicjatywę, której interesująca stroną jest to że ona wykracza poza tradycyjne ramy UW, która jest tu rdzeniem, zarówno w prawo jak i w lewo. Zarówno Steinhoff, a z drugiej strony premier Hausner, który potrafił wyjść poza kręgi lewicowe i jego problem, niestety w dużej części niezrealizowany, świadczył o otwartości i elastyczności. Tu nastąpiło zbliżenie nie ze względów biograficznych, tylko ze względu na podobną diagnozę, przywiązanie do UE jako wartości, jako naszej większej ojczyzny, wspólne rozpoznanie sposobów rozwiązywania polskich problemów.
Janina Paradowska: Czy te deklarację czterech polityków można nazwać modnym określeniem, historycznego kompromisu?
Aleksander Smolar: Nie, przedtem byli ludzie w stronnictwach centrowych i prawicowych, którzy mieli część biografii związanej z PZPR, i odwrotnie ludzie z biografią solidarnościową wiązali się z SLD. Mi się wydaje, że to jest interpretacja, która jest często podawana przez ludzi nieprzychylnym tej inicjatywie, którzy chcą udramatyzować, zwłaszcza w czasach lustracji i głębokiego podziału. Tu nie ma żadnego kompromisu, kompromis mógłby być tylko między zorganizowanymi partiami, tu chodzi o inicjatywę ludzi, ludzi o podobnych poglądach, którzy uważają że dotychczasowe kostiumy partyjne nie wystarczają dla odpowiedzenia na potrzeby Polski i na powstanie tej poważnej luki w centrum, o której mówi wiele osób.
Janina Paradowska: Poglądy są rozbieżne, obecna polaryzacja, która jest wynikiem wielu pomysłów, lustracyjnych, dekomunizacyjnych, sięgania po różnego rodzaju środki specjalne, nie sprzyja powstaniu centrum, taka sytuacja miażdży centrum, inni mówią, że właśnie wtedy pojawia się miejsce dla centrum. Jak pan sądzi?
Aleksander Smolar: Główne źródła tego podziału to były jednak sprawy, poczynając od sprawy Rywina, które nie były sztucznie stworzone. Odkrycie rzeczywistości, którą podejrzewało wielu ludzi było poważnym szokiem, który pociągnął za sobą wiele procesów, także negatywnych. Ja jestem optymistą, uważam że jest takie miejsce, przy czym to nie jest miejsce między starymi czasy a nowymi czasy, nie, to jest miejsce dla ludzi którzy definiują się ze względu na problemy Polski dzisiejszej, a nie ze względu na stare podziały. Ludzie, którzy odmawiają zaakceptowania starych podziałów to nie znaczy, że człowieka o każdej biografii przyjmą, nie. Tu jest porozumienie ludzi przyzwoitych i tego nikt nie zakwestionuje. Celem ma być prowadzenie polityki przyzwoitej, umiarkowanej, która będzie sprzyjała szansom Polski, które dzisiaj są ogromne. Zakotwiczenie geostrategiczne, NATO, Unia Europejska, korzyści które już odnosimy z przystąpienia do UE, wysoka stopa wzrostu, spadek bezrobocia, wszystko to wskazuje na wielkie
szanse. Chodzi o to żeby polityka nie była czynnikiem, który będzie pogarszał i destabilizował te szanse. To są ludzie którzy chcą dostosować politykę do szans jakimi Polska dysponuje.
Janina Paradowska: A skąd taka pokusa, aby iść z głową odwróconą do tyłu. Rozmawiamy głownie o przeszłości.
Aleksander Smolar: Jednym z czynników jest to obruszenie moralne, związane z korupcją, dla jednych jest to korupcja związana z SLD, a dla innych jest to teza zgeneralizowania na całą klasę polityczną. Sanacja, odnowa polityki jest niewątpliwie konieczna. Są też inne czynniki, był strach z wejściem do UE, nieufność związana z zagrożeniem tożsamości narodowej. Strach, który pojawił się przed Niemcami, o których się mówiło, że są naszym rzecznikiem, Niemcy które pomagały nam wejść do UE. Nagle definiowane są jako podstawowy problem, jeżeli nie wróg Polski. To są czynniki, które spowodowały uformowanie tego, co bym nazwał partią strachu, czyli zagrożeń. Myślę, że jest to stan przejściowy, związany z niepewnością. Chodzi o to żeby nastąpiła kontrofensywa partii nadziei, również z udziałem tych partii które dzisiaj dominują na centroprawicy.