Albo wczasy w Egipcie, albo etat
Milczenie pracodawcy nie oznacza zgody na urlop. Samowolne wakacje ?mogą się zakończyć zasłużoną dyscyplinarką.
Wykupiona przez podwładnego wycieczka nie obliguje szefa do udzielenia urlopu. Jeśli wyjazd nie został zaplanowany w planie urlopów albo strony nie dogadały się co do jego realizacji, podwładny nie może po prostu wyjechać po złożeniu urlopowego wniosku.
Na żądanie inaczej
Kodeks pracy nie przewiduje żadnych obostrzeń dotyczących dat, w jakich pracownicy muszą złożyć wniosek o urlop wypoczynkowy. Ale to, że nie ma takich przepisów, nie oznacza, iż podwładny może z dnia na dzień zabiegać o dwutygodniowe wolne.
Inaczej jest tylko z czterodniowym urlopem na żądanie. To integralna część całej urlopowej puli (20 lub 26 dni), ale wybiera się ją w specyficzny sposób. Zgodnie z art. 1672 k.p. pracodawca musi udzielić na żądanie etatowca w terminie przez niego wskazanym nie więcej niż czterech dni wolnego w każdym roku kalendarzowym. Podwładny ma prawo zgłosić potrzebę ich wykorzystania w tym trybie najpóźniej w dniu startu pauzy w firmowych obowiązkach. Tutaj kodeks jest precyzyjny - wprowadza szczególne uprawnienie pracownika do czterech dni urlopu w każdym roku kalendarzowym, których nie ujmuje się w planie urlopów ani w ustaleniach między stronami co do terminu wakacji (art. 163 § 1 i 11 oraz art. 168 k.p.). Ponieważ nie ma wymogów formalnych, pracownik może ich zażądać w dowolnej formie. Ale wybieranie tej puli jest dopuszczalne tylko za zgodą pracodawcy wyrażoną w sposób wyraźny, a nie dorozumiały.
Trzeba zatem uprzedzić szefa o swoich nagłych planach i uzyskać jego akceptację na ich realizację. Niewykluczone, że start żądaniowego urlopu przed udzieleniem go przez pracodawcę ten uzna za nieusprawiedliwioną absencję w pracy, ciężko naruszającą podstawowe obowiązki pracownicze w rozumieniu art. 52 § 1 pkt 1 k.p.
Aut za niesubordynację
O tym, że szef może zwolnić z dnia na dzień za nieobecność w firmie, przekonała się pracownica, która pod koniec roku postanowiła wypocząć w Egipcie (zob. wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 8 października 2014 r., VII Pa 249/14). O swoich planach poinformowała przełożonego, ale ten nie udzielił jej choćby ustnej zgody na wolne. Powiedział tylko, że zastanowi się, czy w ogóle będzie to możliwe. Zakład miał dużą liczbę zamówień do wykonania do końca roku i nagłe dwutygodniowe, grudniowe wakacje kluczowego pracownika mocno pokrzyżowałoby firmie szyki. Ponieważ czas płynął, a szef nie powiadomił o swojej decyzji (pozytywnej czy odmownej), pracownica wzięła sprawy ?w swoje ręce. Na część wyjazdu dostała zwolnienie lekarskie, a na brakujące trzy dniówki wypisała wniosek ?o urlop na żądanie. Będąc już w Hurghadzie, wysłała przełożonemu esemesa z informacją, że wnioskuje o trzy dni urlopu na żądanie, począwszy od tego, w którym wysyła wiadomość. Szef nie zgodził się na to, ale jej nie odpowiedział. W tym samym czasie
do firmy z wypełnionym wnioskiem o urlop na żądanie przyjechał syn pracownicy. Szef przekazał mu odmowną decyzję i poprosił, aby powiadomił matkę, że musi normalnie przyjść do pracy. Oczywiście było to niemożliwe i pracownica przez trzy dni nie stawiła się w firmie. Nie próbowała nawet ustalić, czy udzielono jej urlopu na żądanie. Nie usprawiedliwiła swojej nieobecności. To z kolei było podstawą jej dyscyplinarnego zwolnienia.
Ignorancja szkodzi
Zgodnie z art. 52 § 1 pkt 1 k.p. pracodawca może rozwiązać angaż bez wypowiedzenia z winy etatowca w razie ciężkiego naruszenia przez niego podstawowych obowiązków. Oprócz bezprawności zachowania pracownika koniecznym warunkiem zastosowania tego trybu jest stosunek psychiczny etatowca do skutków jego postępowania. A to oznacza, że ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków będzie rażące niedbalstwo, wyrażające się w całkowitym ignorowaniu przez etatowca następstw jego działania.
Pracownik nie może rozpocząć urlopu na żądanie bez udzielenia go przez pracodawcę. Tak orzekł Sąd Najwyższy ?w wyroku z 16 września 2008 r. ?(II PK 26/08). Mając na względzie to, że pracownica świadomie nie stawiła się w pracy i nie uzyskała na ten dzień urlopu, miała wiedzę i świadomość jego nieudzielenia. SO w Łodzi uznał, że działała z pełnym rozeznaniem i rozmysłem, gdyż niezależnie od reakcji szefa na wniosek o urlop na żądanie (zgoda lub jej brak) nie miała zamiaru stawić się w pracy - była przecież w tym czasie w Egipcie. Liczyła się zatem z pełnymi i daleko idącymi konsekwencjami takiego zachowania mającego znamiona dowolności, nieliczenia się ze stanowiskiem pracodawcy, który już raz odmówił jej urlopu w tym samym czasie. Nieusprawiedliwione niestawiennictwo w pracy z całą pewnością zatem ciężko narusza obowiązki służbowe i stanowi podstawę rozwiązania stosunku pracy bez wypowiedzenia.
?Anna Abramowska