ŚwiatAlawi: irackie wybory powszechne odbędą się w styczniu

Alawi: irackie wybory powszechne odbędą się w styczniu

O zamiarze dotrzymania terminu
wyborów powszechnych w Iraku, planowanych na 31 stycznia
przyszłego roku, mówił na konferencji prasowej w
Londynie premier tymczasowego rządu irackiego Ijad Alawi. Alawi
spotkał się z dziennikarzami po rozmowach z szefem rządu
brytyjskiego Tonym Blairem.

Alawi: irackie wybory powszechne odbędą się w styczniu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

19.09.2004 | aktual.: 19.09.2004 17:20

Obraz

Zdecydowanie zamierzamy trzymać się rozpisanego planu przeprowadzenia wyborów w styczniu 2005 roku - powiedział iracki polityk. Jesteśmy wytrwali w poglądzie, że demokracja weźmie górę i zwycięży w Iraku - dodał.

Opinie Alawiego brzmią optymistycznie szczególnie na tle obecnej sytuacji w Iraku. Fala porwań, walki uliczne, bombardowania tylko w ubiegłym tygodniu pochłonęły życie 300 osób.

Wystąpienia przeciwko amerykańskiej obecności w Iraku trwają już 17 miesięcy.

Alawi wybiera się niebawem do Nowego Jorku, by uczestniczyć w sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ.

Przed wyjazdem do USA premier udzielił wywiadu amerykańskiej telewizji ABC, mówiąc m.in., że już wkrótce rozpocznie się proces Saddama Husajna i jego zauszników. Z grubsza rzecz biorąc, w październiku - uzupełnił.

Jego zdaniem, postępowanie sądowe nie potrwa długo, gdyż zebrane dowody są "przytłaczające". Ijad Alawi przypomniał, że w Iraku przywrócono karę śmierci, ale nie wiadomo, czy były dyktator zostanie stracony, jeśli otrzyma najwyższy wymiar kary.

Wygramy walkę z terroryzmem

Sytuacja w Iraku to ciężka próba, w której zostanie określona przyszłość światowego terroryzmu. Wygramy tę walkę - powiedział w Londynie premier Wielkiej Brytanii Tony Blair.

Działający obecnie w Iraku terroryści, elementy starego reżimu i wszyscy ci, którzy chcą zdestabilizować ten kraj, mają bardzo jasną strategię - ich cel to zabijać każdego, kto pomaga krajowi. My musimy mieć tę samą determinację i jasno wyznaczony cel - i Irakijczycy i ich rząd ją mają. To ważne, żeby międzynarodowa społeczność zrozumiała, że Irak to pole bitwy z terroryzmem - oświadczył Blair na konferencji prasowej z udziałem szefa tymczasowego rządu irackiego Ijada Alawiego.

Jeśli zwyciężymy i ustabilizujemy sytuację w Iraku i Afganistanie, terroryści nie będą mogli mówić, jak to robią w tej chwili: powinniście popierać nasze cele, ponieważ Amerykanie, Brytyjczycy i kraje zachodnie chcą ograniczać narody na Środkowym Wchodzie. My chcemy wyzwolić te narody i umożliwić im samodzielne rządy we własnych krajach - kontynuował brytyjski premier.

Jeśli więc uda nam się w Iraku, to będzie wielka klęska terrorystów. Jeśli nie, to sytuacja będzie bardzo poważna. Walczymy jednak i zwyciężymy, ponieważ zamierzamy tam pozostać i wykonać swoją pracę, ponieważ nasza determinacja i wiara w nasze wartości jest większa niż terrorystów - dodał.

Premier Alawi wezwał Organizację Narodów Zjednoczonych, by pomogła Irakowi, zapewniając wszystkie możliwe środki, by wybory w Iraku były sukcesem. Zaapelował też o większe zaangażowanie agencji ONZ w swoim kraju.

Zapewniam, że mamy sukcesy w Iraku, zwyciężamy w walce z siłami zła. Toczymy w Iraku wojnę globalną z terrorystami, którzy starają się zdestabilizować kraj, region i pokój na świecie. Posuwamy się jednak naprzód i zamierzamy zwyciężyć - oświadczył Alawi. Media - zarówno zachodnie, jak i arabskie - nie patrzą na jasne strony, na to, co udało nam się osiągnąć, a osiągamy postęp w dziedzinie bezpieczeństwa, ekonomii, demokracji, procesów politycznych. Wiele dobrych rzeczy dzieje się w Iraku, rezultaty będą naszym i waszym sukcesem - dodał.

Obaj premierzy rozmawiali w niedzielę m.in. innymi o losach zakładników, porwanych kilka dni temu w Iraku, wśród których jest Brytyjczyk. Zapewnili, że oba rządy pracują w tej chwili intensywnie nad ich uwolnieniem, ale ze względu na bezpieczeństwo porwanych nie można ujawnić żadnych szczegółów.

Kontyngent brytyjski w Iraku nie będzie zwiększony

Nie ma na razie powodów do zwiększania liczby brytyjskich żołnierzy w Iraku - powiedział podczas niedzielnej konferencji prasowej w Londynie premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Uznał też, że określanie daty wycofania brytyjskiego kontyngentu z Iraku byłoby "niemądre i niebezpieczne".

Odnosząc się do informacji w brytyjskiej prasie o zamiarach zwiększenia brytyjskiego kontyngentu w Iraku, premier oświadczył: Nie sądzę, by były powody do zmian w tym zakresie, i nie proszono o to Wielkiej Brytanii. Liczba naszych wojsk w Iraku jest pod stałą rozwagą.

Podkreślił jednocześnie, że kluczową kwestią jest budowa w pełni sprawnych irackich sił bezpieczeństwa. Kiedy powstaną, możemy się wycofać - zaznaczył.

Uczestniczący w konferencji szef tymczasowego rządu irackiego Ijad Alawi oświadczył: Naszym celem jest rozwinięcie własnych sił i potrzebujemy w tym celu pomocy przyjaznych narodów i Organizacji Narodów Zjednoczonych. Kiedy nasze siły bezpieczeństwa osiągną zdolność do samodzielnego stawiania czoła wyzwaniom i zagrożeniom - weźmiemy sprawy we własne ręce.

Nie chcemy, by siły amerykańskie i brytyjskie zostały w Iraku ani przez chwilę dłużej, niż to konieczne - podkreślił Tony Blair. - Irak to suwerenny kraj, jesteśmy tam tylko ze zgodą irackiego rządu. Wyznaczanie daty wycofania byłoby niemądre i niebezpieczne. Czas naszej obecności wyznaczają określone zadania, jakie trzeba wykonać. Myślę, że w najbliższych miesiącach stanie się jasne, że terroryści nie wygrają. (...) Nie zamierzamy opuszczać Iraku, społeczność międzynarodowa nie powinna tego robić.

Irakijczycy chcą innej przyszłości. Nie chcą wyboru między brutalną dyktaturą i rządami ekstremistów i fanatyków. Czemu nie mogą mieć takiego wyboru, jak inni, czyli samodzielnego wyboru tych, którzy rządzą? (...) Będziemy tam tak długo, dopóki zadanie nie zostanie wykonane, ale będzie ono w coraz większym stopniu realizowane przez irackie siły bezpieczeństwa - dodał brytyjski premier.

Anna Gumułka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)