Alarm na lotnisku w Nowym Jorku
Spowodowana względami bezpieczeństwa przerwa w działalności terminalu linii lotniczych Delta na nowojorskim lotnisku La Guardia trwała półtorej godziny i na szczęście zakończyła się szczęśliwie. Władze USA skłoniły natomiast francuskie linie lotnicze Air France do odwołania kilku lotów z Paryża do USA z powodu "wiarygodnej groźby", że jednym z nich miał lecieć aktywista Al-Kaidy.
25.12.2003 | aktual.: 25.12.2003 09:59
Około 18 czasu miejscowego, to jest około północy czasu polskiego, terminal Delty został zamknięty, wszelkie odloty wstrzymano i rozpoczęto ewakuację pasażerów na podstawie decyzji Zarządu Bezpieczeństwa Transportu (TSA), podjętej w związku z zagrożeniem bezpieczeństwa.
Pasażerka z metalem
Jak wyjaśniła Amy Von Walter, rzeczniczka TSA, który odpowiada za bezpieczeństwo lotów skali całego kraju, kilka minut wcześniej jedna z pasażerek, u której wykryto na bramce metalowy przedmiot, nie zatrzymała się na wezwanie i nie poddała dodatkowej kontroli za pomocą ręcznego wykrywacza, ale uciekła w stronę hali i wmieszała się w tłum.
"Nie byliśmy w stanie jej zlokalizować i dlatego ewakuowaliśmy całą halę" - wyjaśniła. "Policja lotniskowa opróżniła halę i w ramach operacji zapobiegawczej poddała wszystkich pasażerów przebywających w terminalu powtórnej kontroli" - dodała.
Terminal został ponownie otwarty po godzinie 19 czasu nowojorskiego (po 1 czasu polskiego), po zakończeniu pełnej kontroli. Z powodu przerwy w działalności terminala około dziesięciu odlotów uległo opóźnieniu, średnio o około godzinę - podał Joshua Smith, rzecznik Delty, która jest trzecim największym przewoźnikiem lotniczym w USA.
Air France nie leci
Władze USA skłoniły także francuskie linie lotnicze Air France do odwołania w środę kilku lotów z Paryża do Stanów Zjednoczonych z powodu "wiarygodnej groźby", że jednym z nich miał lecieć aktywista Al-Kaidy.
Wiadomość taką przekazał Reuterowi anonimowy przedstawiciel amerykańskiego ministerstwa bezpieczeństwa kraju. Informację o zagrożeniu uzyskano w rezultacie sprawdzania list pasażerów.
O decyzji Air France poinformował wcześniej urząd premiera Francji Jeana-Pierre Raffarina, który tę decyzję zainicjował. "Air France odwołały na środę i czwartek, 24 i 25 grudnia, rejsowe loty między Paryżem i Los Angeles. Przedsięwzięcie to wprowadzono na żądanie premiera Jeana-Pierre Raffarina na podstawie informacji, obecnie sprawdzanych, które zostały zebrane w ramach francusko-amerykańskiej współpracy w walce z terroryzmem i które dotyczyły zagrożenia bezpieczeństwa tych lotów" - głosi komunikat urzędu premiera.
Al Kaida grozi
Rzeczniczka Air France potwierdziła, że samolot, który miał odlecieć z Paryża do Los Angeles o godzinie 13.35 czasu miejscowego, pozostał na ziemi "ze względów bezpieczeństwa".
W ubiegły piątek telewizja arabska Al-Dżazira nadała nowe oświadczenie Ajmana al-Zawahriego, zastępcy Osamy bin Ladena, zapowiadające, że Al-Kaida będzie prześladować Amerykanów wszędzie na świecie, "również w ich ojczyźnie".