Al‑Kaida przetrzymuje 50 zakładników
Al-Kaida przyznała się do
zorganizowania ataku terrorystycznego w mieście Chobar
na wschodzie Arabii Saudyjskiej, gdzie zastrzelono pięcioro
cudzoziemców i nadal przetrzymywani są zakładnicy.
29.05.2004 | aktual.: 29.05.2004 19:57
Wśród 50 zakładników przetrzymywanych przez islamskich terrorystów w Chobarze w Arabii Saudyjskiej są Amerykanie, Włosi i Arabowie - powiedział zarządca osiedla Oasis, w którym trzymani są zakładnicy.
"Są tam Amerykanie, ale więcej jest Włochów, są też Arabowie" - dodał.
Według policji, Arabowie przetrzymywani przez terrorystów to chrześcijanie.
Co najmniej 16 osób, w tym siedmiu cudzoziemców, zginęło w trzech atakach islamskich terrorystów na kompleksy biurowo-mieszkalne, mieszczące siedziby firm naftowych i mieszkania ich pracowników, w mieście Chobar na wschodzie Arabii Saudyjskiej.
Po strzelaninie terroryści, powiązani prawdopodobnie z Al-Kaidą, zabarykadowali się wraz z zakładnikami w jednym kompleksów, zamieszkanym głównie przez cudzoziemców.
Policja otoczyła budynki i przypuściła szturm. Jeden z funkcjonariuszy powiedział agencji Associated Press, że zakładnicy zostali uwolnieni i trwają negocjacje z terrorystami. Wiadomości tej nie potwierdziły inne źródła. Saudyjska policja podała, że wśród zabitych jest dziewięciu cywilów i sześciu policjantów. Wśród cywilnych ofiar jest siedmiu cudzoziemców: Amerykanin, Brytyjczyk, dwaj Filipińczycy, Indus, Pakistańczyk i 10-letni chłopiec z Egiptu.
Przedstawiciel ambasady USA w Rijadzie potwierdził śmierć "co najmniej jednego Amerykanina".
Ambasador Libanu w Arabii Saudyjskiej poinformował, że terroryści zwolnili pięciu libańskich zakładników - nie wiadomo, z jakiego powodu.
Saudyjskie MSW podało w komunikacie, że czterech napastników zaatakowało kompleksy biurowo-mieszkalne. Podkreśliło, że siły bezpieczeństwa "podejmują odpowiednie działania".
Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Jack Straw oświadczył, że jest wstrząśnięty z powodu zamachów, do jakich doszło w Chobarze, na wschodzie Arabii Saudyjskiej, i polecił udać się niezwłocznie na miejsce krwawych wydarzeń ambasadorowi brytyjskiemu w Rijadzie.
Do ataków przyznała się organizacja terrorystyczna Al-Kaida. "Z łaską Bożą, oddział naszych bohaterskich mudżahedinów (Bożych wojowników - przyp. PAP) wtargnął szturmem do amerykańskich spółek, które specjalizują się w ropie naftowej i które kradną bogactwo muzułmanów" - głosi oświadczenie "Siatki Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim". Autentyczności oświadczenia, opublikowanego na stronie internetowej The Islamic Web, nie sposób zweryfikować.
Chobar jest jednym z głównych saudyjskich ośrodków wydobycia ropy. Napastnicy najpierw ostrzelali budynek Petroleum Centre w dzielnicy Arraka. Doszło do wymiany strzałów z saudyjskimi ochroniarzami, dwóch z nich zginęło - powiedział francuskiej agencji AFP anonimowy przedstawiciel firmy Arab Petroleum Investement Corp. (Apicorp). Śmierć poniósł też 10-letni chłopiec, Egipcjanin, który dostał się pod ogień.
Według mieszkańców Arraki, terroryści ostrzelali potem autobus, którym cudzoziemcy z państw zachodnich wyjeżdżali z sąsiedniego kompleksu biurowo-mieszkalnego Golden Belt. Zginęło kilku pasażerów, a wielu zostało rannych. Strażnicy z Golden Belt, gdzie mieszka wielu Amerykanów, odpowiedzieli ogniem.
Nieco później zostało zaatakowanie "centrum naftowe" Chobaru, w którym mają swoje biura firmy naftowe, w tym także koncern Shell. Terroryści zabarykadowali się w kompleksie Oasis wraz z duża liczbą cudzoziemców - mężczyzn, kobiet i dzieci, których wzięli jako zakładników.
Jak podają świadkowie, napastnicy przyjechali dwoma samochodami z wojskowymi tablicami rejestracyjnymi. Według przedstawiciela Apicorp, wszystkich trzech ataków dokonali ci sami terroryści.
Dwa dni wcześniej, w czwartek, na stronie internetowej islamistów pojawiło się wezwanie przywódcy Al-Kaidy w Arabii Saudyjskiej, Abdel Aziza al-Mokrina, by prowadzić w tym kraju partyzantkę miejską.
Wcześniej w maju napastnicy zabili pięciu obywateli państw zachodnich w przemysłowym kompleksie petrochemicznym w saudyjskim mieście Janbu nad Morzem Czerwonym, a w ubiegłym tygodniu w stolicy kraju Rijadzie zastrzelono Niemca zatrudnionego w Arabia Airlines.
Do ataków tych dochodzi, choć policja saudyjska prowadzi zakrojona na szeroką skalę akcję antyterrorystyczną, rozpoczętą po zamachach w Rijadzie z listopada 2003 roku, w których zginęły 52 osoby. Od tego czasu aresztowano setki ekstremistów, a dwóch zabito. Na wolności jest wciąż 18 z listy 26 poszukiwanych, opublikowanej w grudniu 2003 roku.