"Akwarele Diny Gottliebowej powinny zostać w byłym obozie"
Siedem akwarel, namalowanych przez więźniarkę niemieckiego obozu Auschwitz Dinę Gottliebową, powinno pozostać w muzeum - głosi stanowisko Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
03.10.2006 | aktual.: 03.10.2006 18:33
Dina Gottlieb (obecnie Babbitt) - Żydówka mieszkająca obecnie w Stanach Zjednoczonych - domaga się od muzeum zwrotu akwarel, które wykonała w obozie Auschwitz II - Birkenau na rozkaz lekarza obozu cygańskiego Josefa Mengele. Widnieją na nich twarze Romów, więźniów Auschwitz, którzy krótko potem zostali rozstrzelani.
"W świetle prawa właścicielem siedmiu portretów Cyganów jest muzeum. Natomiast autorskie prawa majątkowe należą do pani Gottliebowej. Muzeum, będąc prawnym właścicielem, ale nie mając praw majątkowych, może z nich korzystać w granicach dozwolonego użytku publicznego chronionych utworów, określonych w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych" - napisano w stanowisku muzeum.
Placówka podkreśliła, że w pełni rozumie emocjonalny stosunek Gottliebowej do prac wykonanych niegdyś w warunkach, które z pewnością nie pozostały bez wpływu na jej życie. Realizując jednak swoje statutowe zadania, muzeum wyraziło przekonanie, że "akwarele powinny zostać w Oświęcimiu". Stanowisko podzielają Romowie, którzy przeżyli zagładę i przedstawiciele europejskich organizacji romskich.
Statut placówki nakłada na nią obowiązek zbierania wszelkich dowodów zbrodni i przedmiotów związanych z historią KL Auschwitz, w tym również prac artystycznych. "W tym kontekście portrety Cyganów są, niezależnie od wszelkich interpretacji, dokumentem" - napisano.
W stanowisku podkreślono, że w obozie zachowano wiele innych dzieł sztuki wykonanych przez więźniów, zarówno na zlecenie SS- manów, jak i z narażeniem życia, przedstawiających drastyczne sceny obozowe. Znajdują się tu także rzeczy osobiste więźniów, sporządzana przez nich dokumentacja architektoniczna i fotograficzna oraz inne przedmioty, jak przykładowo brama z napisem "Arbeit macht frei" ("Praca czyni wolnym"), którą wykonał w obozowej kuźni mistrz kowalstwa artystycznego Jan Liwacz.
"Co się stanie, kiedy zaczną tu przybywać kolejni więźniowie lub ich spadkobiercy, by domagać się zwrotu tych przedmiotów? (...) Muzeum w pełni rozumie indywidualne racje, lecz zostało powołane, by służyć wszystkim - jako miejsce pamięci i jedyny w swoim rodzaju ośrodek badawczy" - napisano w stanowisku muzeum.
Muzeum przypomniało także, że były obóz wraz z poobozową dokumentacją, archiwaliami i innymi pozostałościami po więźniach został wpisany na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO. "Potwierdza nasze przekonanie, że przedmioty i dokumenty odnalezione na terenie wyzwolonego obozu powinny pozostać w muzeum na zawsze i powinny być chronione" - głosi stanowisko.
Dinę Gottliebową, urodzoną w Brnie Żydówkę czeską, deportowano do KL Auschwitz z transportem Żydów z Terezina w 1943 roku. Wraz z matką umieszczono ją w Auschwitz II - Birkenau. Przed wojną studiowała w Akademii Sztuk Pięknych.
Jej zdolności malarskie zauważono w obozie po tym, gdy namalowała na ścianach baraku dziecięcego kilka scen z bajek Disneya. Mengele - ówczesny naczelny lekarz tzw. cygańskiego obozu familijnego - zlecił jej wykonanie akwarel. Skarżył się, że zdjęcia fotograficzne nie oddają dokładnie właściwego odcienia skóry Cyganów. Polecił Dinie namalować akwarelami portrety tuzina osób, które następnie rozstrzelano. Portrety miały być pomocą i dokumentacją w badaniach nad nazistowską teorią ras.
W marcu 1944 roku Gottliebowa, jej matka i 3,8 tys. innych osób, głównie czeskich Żydów, miało zostać zgładzonych. W ostatniej chwili ułaskawiono 22 z nich, w tym Gottliebową, ponieważ nie ukończyła pracy dla Mengelego. Przeżyła także jej matka.
Część namalowanych przez Dinę akwarel ocalała przez przypadek. W styczniu 1945 roku, trzy dni po wyzwoleniu obozu, kilkunastoletni mieszkaniec Oświęcimia przyszedł do obozu, by zabrać do adopcji przez swoich rodziców osieroconą żydowską dziewczynkę z transportów węgierskich - Ewę. Jeden z więźniów, wzruszony zachowaniem chłopaka, dał mu w podziękowaniu rulon obrazów. Było to 6 akwarel podpisanych "Dinah 1944".
W 1963 roku muzeum zakupiło od Ewy sześć akwarel. W 1977 roku nabyło siódmą od innego byłego więźnia. Sześć lat później jeden z pracowników muzeum, przeglądając książkę Otto Krausa i Ericha Kulki pt. "Tovarna na Smrt", zauważył ilustrację sygnowaną tak jak akwarele.
Muzeum skontaktowało się z Gottliebową zaraz po uzyskaniu jej adresu w Stanach Zjednoczonych. W styczniu 1973 roku kobieta odwiedziła muzeum i złożyła relację o swoim pobycie w obozie i wykonaniu portretów Cyganów. "Jestem szczęśliwa, że przeżyłam obóz, jestem szczęśliwa, że żyję. Byłabym wdzięczna za udostępnienie mi fotografii portretów cygańskich, które w oryginale posiada muzeum, a które namalowałam w obozie" - powiedziała wówczas.
W grudniu 1973 roku przesłano jej spisaną z nagrania relację oraz 2 komplety fotografii portretów. Pismo pozostało bez odpowiedzi, nie nastąpił też zwrot przesyłki. Kolejne listy pozostały bez echa. Muzeum doszło do wniosku, że z uwagi na przykre obozowe wspomnienia pani Gottliebowa nie chce się już wracać do tragicznej przeszłości.
Większość z oryginalnych prac Diny Gottliebowej umieszczona jest obecnie na stałej wystawie poświęconej martyrologii Romów, która mieści się w jednym z bloków byłego KL Auschwitz.