Aktorzy przeciw władzy. Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr mówią o wolności
Chodzą na marsze Komitetu Obrony Demokracji, byli przed gmachem Sejmu, gdy opozycja zaczęła blokadę sali plenarnej, a na portalach społecznościowych krytycznie komentują nowe pomysły i posunięcia rządu Prawa i Sprawiedliwości. Co jest dla nich najważniejsze? - Wolność - odpowiadają niemal zgodnie w rozmowie z "Newsweekiem" aktorzy Nowego Teatru: Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr. Wywiad to okładkowy materiał w najnowszym wydaniu tygodnika.
"Gdy jest czas stabilizacji, gdy nie są naruszane prawa obywatelskie, można zajmować się wyłącznie sztuką, być neutralnym. Ale dziś neutralność to obojętność, egoizm i nieodpowiedzialność" - pisze Renata Kim, zapowiadając swój wywiad z aktorami, którzy biorą udział w protestach przeciw PiS.
- Chciałabym po prostu żyć, korzystać z tego, na co zapracowałam, co mogę wziąć od świata i światu dać. O takiej wolności mówię. Ale boję się, że do mojego schronu w każdej chwili może ktoś przyjść i zapytać, z kim śpię. Albo dlaczego ten człowiek, z którym śpię, jest nie tej narodowości, która się dziś w Polsce podoba - wyjaśnia swoje zaangażowanie Cielecka.
Dodaje też, że kiedy w tramwaju spotkały ją uwagi na temat przypiętego znaczka KOD, poczuła się jak żydowskie dziecko podczas okupacji. - Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być - dodaje. Tłumaczy też, że władza wciąż zmusza ludzi do stawania po jednej stronie w kolejnym sporze.
- Sam udział w tym wywiadzie jest deklaracją. Zanim się zdecydowałem, rozmawiałem godzinę z moją żoną i ona pyta: "Po co ci to znowu?". W zeszłym tygodniu wrzucili nam do ogródka zużytą prezerwatywę i stos papierów - zauważa Maciej Stuhr.
Maja Ostaszewska wyjaśnia z kolei, że od 20 lat związana jest organizacjami pozarządowymi i przeciwko polityce PiS, ale również Ligi Polskich Rodzin, protestowała już dekadę temu. - Teraz wypowiadam się częściej, bo choć miałam wiele zastrzeżeń do poprzedniej władzy, dzisiejsza ogranicza naszą wolność w niemal wszystkich sferach życia. Rozmontowuje demokratyczne państwo - mówi Ostaszewska. Uważa, że jako osoba publiczna ma wpływ na innych i dlatego ma " obowiązkiem stawania po jasnej stronie mocy"
Jacek Poniedziałek zwraca natomiast uwagę na podziały środowiska aktorskiego.- Z kolegami o prawicowych poglądach nie da się rozmawiać o sprawach politycznych i społecznych. Jedyną odpowiedzią jest cyniczny uśmieszek - tłumaczy w wywiadzie dla "Newsweeka".
Co najbardziej zdenerwowało ich ze strony PiS? Dla Cieleckiej jest to mowa nienawiści w stosunku do cudzoziemców z przyzwoleniem ze strony Kościoła, a dla Ostaszewskiej sytuacja w mediach publicznych. - Mnie najbardziej boli stosunek nowej władzy do prawa. Już pierwsza decyzja prezydenta Dudy o ułaskawieniu Kamińskiego była niepojęta. Jak można być tak jawnie bezczelnym; ułaskawiam kolegę, bo mogę. Potem nazywanie sędziów Sądu Najwyższego "bandą kolesi" - odpowiada Stuhr.
- Mam nadzieję, że powoli się budzimy, że rodzi się społeczeństwo obywatelskie. Bardzo ważne jest to, że studentki i studenci szykują swój ogólnopolski strajk. To jest moja nadzieja - mówi "Newseekowi" Maja Ostaszewska.
oprac. Arkadiusz Jastrzębski