Akta ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej
"To, jak wygląda nasza współpraca z kancelarią, to jest jedna wielka katastrofa. Prowizorka i jeszcze raz prowizorka, a nuż się uda, jakoś to będzie" - miał opowiadać jeden z BOR-owców, który zginął potem w Smoleńsku. Wiemy, co jest w 70 tomach akt śledztwa smoleńskiego - informuje "Newsweek".
Z zeznań szefa BOR Mariana Janickiego, wynika, że oficerowie Biura odpowiedzialni za ochronę prezydenta byli niezadowoleni z warunków służby. Opisuje on reakcję płk. Jarosława Florczaka, najwyższego rangą oficera BOR, który zginął w Smoleńsku, po jednym z przylotów z prezydentem Lechem Kaczyńskim, który miał miejsce około trzy miesiące przed katastrofą. Zdenerwowany Florczak miał powiedzieć Janickiemu: "szefie, pan prezydent kiedyś doprowadzi do tragedii, zginie wielu niewinnych ludzi". Dopytywany mówił: "jak zwykle burdel, nikt nic nie wie, programy swoje, a realizacja swoje. Jeżeli pan może, to niech mnie pan więcej nie wysyła. Może jestem za stary, może się do tego nie nadaję".
"Szefie, współpracowałem z Kancelarią Prezydenta Kwaśniewskiego, przez osiem lat ta współpraca była ideałem, każdy wiedział, co ma robić, nikt nikomu nie wchodził w kompetencje. To, jak wygląda nasza współpraca z obecną kancelarią, to jest jedna wielka katastrofa. Prowizorka i jeszcze raz prowizorka, a nuż się uda, jakoś to będzie" - opisywał Janickiemu Florczak załamany sytuacją.
Janicki wspomina także słowa Florczaka, kiedy dowiedział się, że będzie przygotowywał kolejną wizytę prezydenta. "Cholera, znowu ja" - miał powiedzieć oficer BOR.
Akta ze smoleńskiego śledztwa, do których dotarł "Newsweek" wskazują również na rozbieżności w zeznaniach chor. Remigiusza Musia (który kilka tygodni temu popełnił samobójstwo) składanych przed polskimi i rosyjskimi śledczymi. Polskim śledczym podczas przesłuchania Muś opowiadał o trzech wybuchach oraz o pozwoleniu kontrolerów, aby Tu-154M zszedł na niedopuszczalną na lotnisku Siewernyj wysokość 50 metrów. Nie wspomniał tego z kolei podczas rozmowy z rosyjskimi prokuratorami.