Akta Sobotki dotarły do Warszawy
Do Warszawy dotarły sądowe akta dotyczące Zbigniewa Sobotki skazanego w tzw. "aferze starachowickiej". O przekazanie tych akt wystąpił kilkanaście dni temu do ministra sprawiedliwości prezydent Aleksander Kwaśniewski. Głowa państwa po zapoznaniu się z nimi podejmie decyzję, czy ułaskawić byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.
16 tomów akt ze względu na tajemnicę państwową było objętych klauzulą tajności. Przy transporcie zastosowano specjalne środki ostrożności. Dokumenty, przekazane wcześniej policji przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, zostały przewiezione pociągiem, konwojowane przez trzech policjantów ubranych w mundury służbowe i kamizelki kuloodporne. Sądowe akta zmieściły się w sześciu dużych płóciennych workach. Na Dworcu Centralnym w Warszawie na przesyłkę czekało dwóch funkcjonariuszy. Pod tak ścisłą eskortą dokumenty zostały przewiezione do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Inną drogę przebyła pozostała część akt. 16 tomów dokumentów jawnych wyruszyło z Krakowa do Warszawy samochodem o piątej rano.
Po zapoznaniu się z aktami prezydent rozpatrzy wniosek o łaskę dla byłego wiceszefa MSWiA, a nastepnie podejmie swoją decyzję. W związku z trybem nadzwyczajnym Aleksander Kwaśniewski zwracał się o akta z pominięciem opinii sądów oraz Prokuratora Generalnego. Minister Zbigniew Ziobro zapowiedział jednak, że zapozna się wnikliwie z tymi aktami przed ich przekazaniem, zamierza też wydać opinię. Nie wiadomo więc, kiedy dokumenty zostaną przekazane z Ministerstwa Sprawiedliwości do Kancelarii Prezydenta.
Ponad trzy tygodnie temu Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotkę za winnego ujawnienia tajemnicy państwowej w sprawie tak zwanego "przecieku starachowickiego". Sobotka miał tym samym narazić zdrowie i życie policjantów w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków. Były wiceszef MSWiA został skazany na 3,5 roku więzienia.