Akt oskarżenia z KC
Projekt aktu oskarżenia wobec rotmistrza
Witolda Pileckiego został uzgodniony z udziałem najwyższych władz
partyjnych. Tak wynika ze słów świadka zeznającego w procesie
stalinowskiego prokuratora Czesława Ł. oskarżonego o przyczynienie
się do śmierci legendarnego żołnierza podziemia
niepodległościowego - podaje "Nasz Dziennik".
06.04.2004 | aktual.: 06.04.2004 07:26
Zeznający na wczorajszej rozprawie świadek Marian K., były pracownik biura śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, stwierdził, że akt oskarżenia wobec rotmistrza Pileckiego i jego towarzyszy był konsultowany z kierownictwem partyjnym - pisze dziennik.
Marian K. kilkakrotnie przesłuchiwał rotmistrza Pileckiego. Czynności te trwały po 4-5 godzin, ale - jak zaznaczył - nie codziennie, ponieważ miał także inne śledztwa. Według świadka, przesłuchania odbywały się w normalnym trybie, nie stosowano żadnych nacisków, a Pilecki miał się nie skarżyć na złe traktowanie. Stalinowski śledczy nie widział również żadnych obrażeń na jego ciele - informuje gazeta.
Sfingowany proces rotmistrza Witolda Pileckiego - dobrowolnego więźnia Oświęcimia, członka AK, powstańca warszawskiego i żołnierza II Korpusu Wojska Polskiego gen. Władysława Andersa - odbył się w marcu 1948 r. Przez komunistyczną propagandę został ogłoszony jako "proces szpiegów Andersa". Na ławie oskarżonych zasiadło, oprócz bohaterskiego rotmistrza, siedmioro jego towarzyszy. Pilecki został skazany na karę śmierci, którą wykonano. Pozostali otrzymali wieloletnie wyroki więzienia - podaje dziennik.
Miejsce pochówku rotmistrza nie jest znane. W 1990 r. Sąd Najwyższy zrehabilitował Witolda Pileckiego. Brytyjski historyk Michael Foot zaliczył go do sześciu najodważniejszych uczestników walki podziemnej w okupowanej Europie - informuje "Nasz Dziennik". (PAP)