Akcja ratunkowa w samolocie. "Wszyscy wpadli w panikę"
Na pokładzie samolotu linii Ryanair lecącego z Londynu do Lublina doszło do groźnej sytuacji. Jeden z pasażerów potrzebował pomocy medycznej. Okazało się, że około 40-letni Polak najprawdopodobniej miał atak epilepsji. Mężczyzna trafił do szpitala.
Samolot wystartował z lotniska Londyn Luton w piątek o godz. 12:55, o godz. 16:30 miał lądować na lubelskim lotnisku. Około 10 minut przed planowanym lądowaniem jeden z pasażerów gorzej się poczuł.
- Najpierw pasażerowi pomocy udzieliła załoga samolotu, a w Lublinie przybyły służby ratunkowe. Na pokładzie wszyscy byli w szoku, wpadli w panikę - przekazał w rozmowie z tvn24.pl jeden z polskich pasażerów obecnych na pokładzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Padło pytanie o wybory. Człowiek Ziobry nawet się nie zawahał
Pasażer trafił do szpitala
Incydent potwierdził rzecznik prasowy Portu Lotniczego w Lublinie Piotr Jankowski. - Pilot samolotu linii Ryanair z Luton do Lublina poprosił o pomoc Lotniskową Służbę Ratowniczo-Pożarniczą w związku ze stanem zdrowia jednego z pasażerów - poinformował.
Na pokład weszli funkcjonariusze Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej. Jak ustalono, około 40-letni Polak najprawdopodobniej miał atak epilepsji.
- Nasze służby dokonały wstępnego rozpoznania, kontakt z mężczyzną był utrudniony. Mężczyzna był przytomny. Służby przetransportowały mężczyznę z samolotu do terminala, a stamtąd zabrało go pogotowie - przekazał Jankowski portalowi tvn24.pl.
Źródło: tvn24.pl