Akcja poszukiwawcza na fiordzie - jeden Polak nie żyje, trzech zaginionych
Od kilkunastu godzin poszukiwanych jest trzech Polaków, którzy wczoraj po południu wybrali się łodzią na przejażdżkę po fiordzie Etne w okręgu Hordaland. Ciało ich kolegi oraz przewróconą do góry dnem łódź odnaleziono ok. 4.00 nad ranem. - Rozmawiałem z dowódcą akcji ratowniczej, który zapewnił mnie, że poszukiwania będą prowadzone do zmroku, a w przypadku niepowodzenia jutro będą kontynuowane - powiedział konsul RP w Oslo Marcin Spyrka. - Cały czas poszukujemy osób żywych - podkreślił.
Według relacji portalu dziennika "Dagbladet", wczoraj około godz. 16.00 grupa czterech Polaków wybrała się na przejażdżkę po fiordzie. Kiedy nie wracali przez kilka godzin, piąty członek grupy, który pozostał na kempingu, zgłosił ich zaginięcie.
- Czterech polskich obywateli w wieku 20-30 lat wypłynęło w piątek w godzinach popołudniowych łodzią na wody fiordu Etne, na północ od miejscowości Haugesund - potwierdził konsul RP w Norwegii Marcin Spyrka. Dodał, że panowały tam wówczas niesprzyjające warunki atmosferyczne.
- Około północy ich zaginięcie zgłosiła jedna z osób przebywająca na kempingu, a około 4.00 nad ranem znaleziono wywróconą łódź, następnie ciało jednego z zaginionych - wyjaśnił konsul. Wiadomo, że odnaleziony mężczyzna miał 28 lat.
Polacy płynęli niewielką niezabudowaną łodzią silnikową z tworzywa sztucznego. Niestety, nie mieli na sobie kamizelek ratunkowych, choć istniała możliwość ich wypożyczenia. Jak podała policja, na śrubie odnaleziono ślady żyłki rybackiej, co może świadczyć, że Polacy mogli mieć kłopot z silnikiem.
W akcję poszukiwawczą zaangażowano 30 osób w ośmiu łodziach i w śmigłowcu, a także psy, które szukają zaginionych wzdłuż wybrzeża. Jedna z łodzi skanuje dno fiordu.
Sztab kryzysowy w Etne
Polacy mieszkali na kempingu w Etne. Dziennik "Bergens Tidene" podaje, że zaginieni są częścią 9-osobowej grupy Polaków, która od kilku od czwartku wynajmowała domki letniskowe na kempingu. - Rozmawiałem z pięcioma pozostałymi Polakami - powiedział dziennikarzom Jan Hagen wynajmujący domki na kempingu. - Są bardzo poruszeni tymi wydarzeniami. To jest straszna tragedia.
W miejscowości Etne, gdzie przebywają znajomi zaginionych Polaków, władze lokalne zorganizowały sztab kryzysowy. Na miejscu pojawiła się pomoc psychologiczna dla pozostałych na kempingu Polaków oraz tłumacz.
Według konsula pobyt Polaków miał charakter turystyczny. Nie ma on informacji o tym, czy uczestnicy wyprawy byli obywatelami polskimi mieszkającymi w Norwegii czy polskimi turystami.
- Nie porzuciliśmy nadziei na odnalezienie ich żywych - powiedział "VG" dowodzący operacją Norunn Bjoerknes z dystryktu policyjnego Haugaland og Sunnhordaland. - W okolicy jest wiele miejsc, do których mężczyźni mogli dopłynąć - dodał.
Dziś wieczorem na campingu miała się odbyć impreza związana z obchodami nocy świętojańskiej. Letnicy zdecydowali jednak, że w związku z wydarzeniami zostanie ona odwołana, bo nikt nie jest w nastroju na śpiewy przy ognisku.