Akcja antyterrorystyczna w Poznaniu. Kamil K. idzie do aresztu
Mężczyzna, który w nocy z piątku na sobotę zabarykadował się w mieszkaniu, przyznał się do części zarzutów. Najbliższe miesiące spędzi w areszcie.
– Kamil K. usłyszał zarzuty gwałtu, produkcji narkotyków, posiadania narkotyków, kierowania gróźb karalnych, znęcania się fizycznego i moralnego oraz uszkodzenia mienia – powiedział w rozmowie z portalem gloswielkopolski.pl Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Mężczyzna złożył wyjaśnienia i przyznał się do niektórych zarzutów. Wcześniej był karany za oszustwa, rozbój i posiadanie narkotyków. Wystawiono za nim list gończy.
W nocy z piątku na sobotę pokłócił się ze swoją partnerką, zabarykadował się w mieszkaniu i odmówił otwarcia drzwi. Groził, że ma granaty i popełni samobójstwo, wysadzając cały budynek. Policja podejrzewała, że mężczyzna ma broń.
Na miejsce ściągnięto antyterrorystów i policyjnych negocjatorów. Ewakuowano wszystkich mieszkańców budynku. W sobotę ok. godz. 14, po blisko 17-godzinnych negocjacjach, Kamil K. zgodził się opuścić mieszkanie.
Policjanci nie znaleźli w nim materiałów wybuchowcy. Odkryli jednak dwa pistolety gazowe i pozostałości po plantacji marihuany: akcesoria do jej uprawy i susz.
Zobacz także: Ks. Zieliński: kiedyś widok księdza był czymś normalnym. Teraz jest zjawiskiem
Źródło: gloswielkopolski.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl