Agnieszka Radwańska przekazała sukienkę na licytację. Pieniądze trafią do chorego Mateusza
• Agnieszka Radwańska przeznaczyła sukienkę ze swoim autografem na aukcję charytatywną
• Pieniądze z licytacji mają trafić do Mateusza z dziecięcym porażeniem mózgowym
• Agnieszka Radwańska dla WP: nie ma nic wspanialszego, niż pomoc drugiej osobie
- Uważam, że nie ma nic wspanialszego, niż pomoc drugiej osobie. Jak chcesz, zawsze znajdziesz czas. Na świecie jest wielu potrzebujących, zwłaszcza dzieci. Gdy widzę biedne szkraby, to staram się reagować nawet kosztem jednego treningu - mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Radwańska.
Właśnie rusza aukcja charytatywna, na którą tenisistka przekazała swoją sukienkę opieczętowaną autografem. Pieniądze mają trafić do Mateusza z dziecięcym porażeniem mózgowym. - Mateusz urodził się prawidłowo. Dostał 8 punktów w skali Apgar. Tuż po porodzie położna przyniosła mi go do karmienia. Na początku wszystko było w porządku. Później utracił odruch ssania. W trzeciej dobie życia zatrzymało mu się serce - opowiada Wirtualnej Polsce mama Mateusza.
Lekarze od razu podjęli działania ratujące życie. Później Mateusz trafił do inkubatora, gdzie podłączony do różnego rodzaju aparatury, spędził kolejnych kilka miesięcy. - Niestety, zatrzymanie akcji serca przyniosło nieodwracalne skutki. Niedotlenienie mózgu. Lekarz powiedział: czeka was długa droga leczenia - mówi mama.
Mateusz w tym roku skończy 20 lat. Rozumie wszystko, co się do niego mówi. Sam nie potrafi tego robić. Podobnie jest z chodzeniem. Może komunikować się z otoczeniem jedynie za pomocą specjalnych obrazków. - Staraliśmy się o specjalny komputer, za pomocą którego, systemem znaków, mógłby się z nami porozumiewać i uczyć. W specjalnym ośrodku, który pomaga w uzyskaniu takiego sprzętu, zapadła decyzja, że Mateusz takiego komputera nie dostanie. Nas niestety na niego nie stać - dodaje mama chłopaka.
To nie pierwsza akcja charytatywna, w którą angażuje się Agnieszka Radwańska. Od lat wspiera Szlachetną Paczkę i przekazuje prezenty z autografem na licytacje. - Przeznaczając rzeczy na aukcje czy wpłacając pieniądze osobom w potrzebie, robię to w sposób dyskretny, gdyż uważam, że takie inicjatywy powinny wychodzić z serca i nie powinno się nimi chwalić w mediach - mówi Wirtualnej Polsce.
Dodaje, że odczuwa silną presję pomagania, którą wywiera na nią społeczeństwo. - Ludzie myślą, że skoro dużo zarabiam, to mogą ode mnie wiele wymagać. Nadziałam się kilka razy na ludzi nieuczciwych, którzy próbowali wyłudzić ode mnie pieniądze, podszywając się pod osoby potrzebujące. Listy z prośbą o wpłatę na podany nr konta dostawałam i wciąż dostaję w dużych ilościach i nie jest to miłe. Dlatego też, wspomagając potrzebujących, staram się zawsze wszystko dobrze sprawdzić - zaznacza.