Agent Orange - przerażające skutki wojny w Wietnamie
Koszmarne dziedzictwo wojny w Wietnamie
Zatruli ich ziemię. Dzieci rodzą się bez rąk, oczu
Gdy w Wietnamie toczyła się wojna, Amerykanie zrzucili nad tamtejszymi dżunglami i polami megalitry różnych herbicydów - chemikaliów, które miały ogołocić rośliny, by odkryć kryjówki komunistycznych partyzantów i pozbawić ich zapasów. Wśród defoliantów najbardziej znanym środkiem był Agent Orange. Zawierał on także, jako produkt uboczny wytwarzania, groźną truciznę - dioksyny - która na lata zanieczyściła glebę i wodę. Niemal 40 lat po zakończeniu wojny toksyna nadal powoduje ciężkie choroby, a wietnamskie dzieci rodzą się zdeformowane. Koszmarne skutki nie ominęły też amerykańskich weteranów.
10 sierpnia przypomina się światu, jak potworne konsekwencje miało użycie Agent Orange. Właśnie tego dnia 1961 r. siły USA pierwszy raz opryskały jednym z rodzajów chemikaliów tereny w Wietnamie.
- Kiedy zaczęły się rodzić niepełnosprawne dzieci, stało się jasne, co się dzieje. Po wojnie żołnierze wracali do domów, pobierali się, ale coraz więcej dzieci przychodziło na świat chorych. Niedługo może się pojawić czwarta generacja - mówił w rozmowie z Wirtualną Polska w 2010 r. Len Aldis z Brytyjsko-Wietnamskiego Towarzystwa Przyjaźni, który przez wiele lat jeździł do Azji, by pomagać ofiarom Agent Orange.
Na zdjęciu: opryskiwanie defoliantami w Wietnamie prowadzone w ramach operacji Ranch Hand.
(wp.pl / mp)
Koszmarne dziedzictwo wojny
W ciągu dekady (od 1961 do 1971 r.) amerykańska armia zrzuciła nad Wietnamem ok. 75 mln litrów tzw. "tęczowych herbicydów", w tym Agent Orange. Jego nazwa pochodziła od pomarańczowego pasa, którym oznaczane były beczki. Mieszanka była jednak mocno zanieczyszczona dioksynami. Ta sama substancja niemal zabiła byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenko. W Wietnamie kolejne pokolenia cierpią przez tę truciznę.
Na zdjęciu: okopy Wietkong, ujawnione po użyciu defoliantów.
Koszmarne dziedzictwo wojny
Dioksyny to silnie trujące związki chemiczne, uznawane za rakotwórcze. Ludzie narażeni na kontakt z nimi mogą cierpieć na choroby wątroby, płuc, serca, skóry, układu nerwowego, rozszczepienie kręgosłupa... U kobiet w ciąży powodują poronienia lub upośledzają płód. Według wietnamskiego Czerwonego Krzyża z powodu Agent Orange ucierpiało w Wietnamie około 3 mln ludzi, w tym 150 tys. dzieci, które przyszły na świat z ciężkimi wadami.
Na zdjęciu: wietnamski chłopiec, który urodził się bez oczu prawdopodobnie przez zatrucie dioksynami z Agent Orange; 2006 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
- Prosiłem amerykańskich ambasadorów, by zobaczyli dzieci dotknięte (przez Agent Orange). To łamie serce, gdy widzi się dziecko czołgające się po ziemi, bo nie może stać na własnych nogach, dziecko bez kończyn - rąk, nóg. Nie można wtedy odejść i zapomnieć - wspominał Brytyjczyk, Len Aldis.
Na zdjęciu:wietnamskie siostry, które urodziły się jako drugie pokolenie ofiar Agent Orange; 2000 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
Czy firmy chemiczne, które przed laty wytwarzały defolianty dla wojska, mogły nie wiedzieć, jakie skutki ma kontakt ludzi z dioksynami? Prawnik, który reprezentował Wietnamczyków przed amerykańskim sądem nie ma wątpliwości. - Mieliśmy ich własne dokumenty wewnętrzne. Byli świadomi, że to potencjalnie powoduje raka. Wiedzieli, że mają do czynienia z toksycznymi chemikaliami. Sami opisywali je jako jedną z najbardziej toksycznych substancji, jaką wyprodukowano - tłumaczył Jonathan C. Moor kilka lat temu w rozmowie z Wirtualną Polską.
Na zdjęciu:15-latka, która również cierpi z powodu toksycznych substancji zrzuconych nad Wietnamem w latach 60.; 2004 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
Podczas gdy koncerny chemiczne poszły na ugodę z amerykańskimi weteranami jeszcze w latach 80., wypłacając im odszkodowanie, Wietnamczycy nie mogli dojść sprawiedliwości przed sądami w USA. W 2009 roku Sąd Najwyższy USA ostatecznie odrzucił ich pozew. Producenci Agent Orange bronili się, że wytwarzano skażone herbicydy na zlecenie rządu i to wojsko je wykorzystywało.
Na zdjęciu: pięcioletnia ofiara Agent Orange w szpitalu w mieście Ho Chi Minha; 2005 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
Po dekadach umywania rąk, Amerykanie - coraz bardziej naciskani przez społeczność międzynarodową - rozpoczęli w 2012 r. program oczyszczania w Wietnamie gleby skażonej Agent Orange. Największe stężenie dioksyn jest w miejscach dawnych amerykańskich baz lotniczych, gdzie składowano mieszankę: Da Nang, Phu Cat i Bien Hoa. To właśnie od terenu tego pierwszego, gdzie poziom dioksyn przekracza ponad 300-krotnie dopuszczalne minimum, zaczęto oczyszczanie.
Na zdjęciu: dwuletnia dziewczynka z wadami wrodzonymi z powodu toksyn, użytych w Wietnamie dekady wcześniej; 1998 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
Jak podawał PAP, do 2016 r. w ramach wspólnego, amerykańsko-wietnamskiego projektu oczyszczony ma zostać obszar o powierzchni 19 hektarów. 41 mln dol. kosztów tego przedsięwzięcia pokryje amerykański rząd. Jednak Wietnamczykom, poszkodowanym przez trującą mieszankę, używaną przez wojsko USA, nie wypłacono odszkodowań.
Na zdjęciu: dzieci, który rodzice mieli kontakt z Agent Orange; 1998 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
- Gdy byłem w prowincji Dong Nai, poznałem kobietę, która miała dwie córki. Obie leżały na łóżku, nie mogły się ruszać, mówić, samodzielnie jeść. Ich matka musiała o nie dbać 24 godziny na dobę. Najstarsza córka miała 42 lata, młodsza 36. Proszę sobie wyobrazić tę matkę, która bez przerwy opiekuje się swoimi dziećmi, dorosłymi osobami, przez ponad 40 lat - opowiadała Len Aldis.
Na zdjęciu: śmigłowiec amerykańskich sił zrzuca defoliant w Dolinie Mekongu, 1969 r.
Koszmarne dziedzictwo wojny
Z powodu dioksyn, zawartych w defoliantach, ucierpiały podczas trwania konfliktu miliony Wietnamczyków i tysiące amerykańskich żołnierzy, a później ich dzieci i wnuki. Wielu jednak liczy na to, że ten łańcuch cierpienia może zostać przerwany dzięki pomocy dla ofiar i wsparciu projektów oczyszczania środowiska. Zwłaszcza, że Hanoi i Waszyngton spoglądają na siebie coraz przyjaźniej. Łączy je już nie tylko koszmarne "dziedzictwo wojny", ale potencjalny sojusz przeciw Chinom i ich roszczeniom terytorialnym. Czy wspólne cele w przyszłości, pomogą rozwiązać problemy przeszłości?
Na zdjęciu: beczki z Agent Orange; atol Johnston, 1973 r.
(wp.pl / mp)