Agencje o doniesieniu nt. śladów materiałów wybuchowych w Tu‑154
Zagraniczne agencje prasowe odnotowały, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zaprzeczyła doniesieniom "Rzeczpospolitej" nt. śladów trotylu i nitrogliceryny, jakie polscy śledczy mieli znaleźć na wraku Tu-154, który rozbił się w Smoleńsku.
30.10.2012 | aktual.: 30.10.2012 18:54
Niemiecka agencja dpa wybija w tytule wiadomości, że prokuratura zdementowała doniesienia, iż na wraku samolotu znaleziono ślady materiałów wybuchowych. Cytuje szefa wojskowej prokuratury Ireneusza Szeląga, który powiedział, że doniesienia "Rz" zawierają szereg fałszywych albo przynajmniej nieścisłych twierdzeń.
Wcześniej dpa, relacjonując materiał "Rzeczpospolitej" wskazała, że dziennik nie podał źródła swoich informacji. Niemiecka agencja wskazała, że spekulacje na temat zamachu w Smoleńsku krążą od dawna i wyraziła opinię, że teraz informacja o śladach materiałów wybuchowych podsyci takie pogłoski.
"We wraku polskiego samolotu nie znaleziono materiałów wybuchowych" - napisała Associated Press po wystąpieniu Szeląga. Przedstawiciel prokuratury "powiedział jednak, że pewne substancje chemiczne znalezione zostały na częściach wraku", i że ich zidentyfikowanie zajmie miesiące - relacjonuje agencja.
AP dodaje, że materiał "Rz" podsycił oskarżenia ze strony opozycji i części rodzin ofiar katastrofy o tym, że w Smoleńsku nie doszło do wypadku, a do zabójstwa. Zauważając, że katastrofa Tu-154 była "największą tragedią Polski od czasu II wojny światowej", agencja dodaje, że "głęboko podzieliła ona Polaków w kwestii, co mogło być jej przyczyną".
Agencja AFP relacjonuje wypowiedzi Szeląga, w tym jego ocenę, że urządzenia mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów czy kosmetyków.
Reuters podaje: "Polscy prokuratorzy wojskowi powiedzieli, że pozostają wierni ustaleniom, iż katastrofa nie była zabójstwem i na pozostałościach rządowego Tu-154 nie znaleziono materiałów wybuchowych". Agencja ocenia, że materiał "Rz" "nasilił oskarżenia ze strony grup prawicowych o to, że śledczy zignorowali dowody na udział z zewnątrz (w katastrofie)".
W podobnych słowach informuje o sprawie portal BBC News, dodając, że "katastrofa samolotu, którym lecieli najwyżsi rangą polscy urzędnicy, by upamiętnić radziecką masakrę polskich oficerów w Katyniu podczas II wojny światowej, wywołała traumę w Polsce".
Hiszpańska agencja EFE wybija w tytule: "Władze polskie zaprzeczają, by na wraku smoleńskiego samolotu były materiały wybuchowe". Odnotowuje, że premier Donald Tusk "pojawił się przed prasą, by zdementować publikacje gazety i by zaapelować do społeczeństwa polskiego o spokój".
O doniesieniach "Rzeczpospolitej" poinformowała włoska agencja Ansa. W depeszy z Warszawy podkreślono, że wywołały one "zdumienie i komentarze w polskich mediach".