PolskaAgata Michałek-Budzicz o kompromitacji PKW: błędy są w wielu instytucjach państwowych

Agata Michałek-Budzicz o kompromitacji PKW: błędy są w wielu instytucjach państwowych

Najwyższa Izba Kontroli weźmie pod lupę system informatyczny Państwowej Komisji Wyborczej. To efekt całonocnej awarii systemu odpowiedzialnego za zliczanie głosów. Członkowie komisji przez kilka godzin walczyli z programem, który się zawieszał i uniemożliwiał normalną pracę. Agata Michałek-Budzicz, niezależny konsultant ds. zamówień publicznych w sektorze IT, tłumaczy, że podobne problemy mają inne instytucje publiczne: brakuje kompetentnych urzędników oraz biegłych, którzy sprawdzą czy system działa bez usterek.

Agata Michałek-Budzicz o kompromitacji PKW: błędy są w wielu instytucjach państwowych
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

17.11.2014 21:00

Wprawdzie rano PKW zapewniła, że system już działa, tuż przed godziną 9.00 okazało się, że część komisji przerwała pracę z powodu nadal trwających usterek technicznych. Szef PKW Stefan Jaworski powiedział, że jeśli zajdzie taka potrzeba to głosy zostaną policzone "ręcznie”.

"To akademia leśnych dziadków"

- Panowie z PKW od dawna nie zdają egzaminu. To, co robią, jest kompromitujące dla państwa. (...) To akademia leśnych dziadków - mówił w TVP1 prof. Piotr Gliński, komentując problemy techniczne PKW.

Jak informował Biztok.pl, pierwsze problemy z systemem wyborczym pojawiły się już dwa tygodnie przed samym głosowaniem, a w dniu wyborów część komisji nie mogła przesłać wyników frekwencji, bo system się wieszał. Kto jest sprawcą zamieszania?

Maciej Cetler, wiceprezes firmy Nabino, która dostarczyła PKW system do podliczania wyników głosowania stwierdził, że błąd systemu informatycznego nie ma wpływu na obliczenia wyników głosowania ani na czas ich podliczania, z kolei dyrektor ds. informatycznych Państwowej Komisji Wyborczej stwierdził że "to drobne błędy, ale bardzo utrudniają pracę terytorialnym komisjom wyborczym".

Argumenty nie przekonały jednak Najwyższej Izby Kontroli. Na początku roku kontrolerzy zbadają czy pracownicy Krajowego Biura Wyborczego (KBW) budowali system informatyczny w sposób zgodny z prawem, rzetelny, celowy i gospodarny. Podobne działania zostały podjęte w 2003 roku po wyborach samorządowych w październiku 2002 roku.

Wówczas Izba wskazała liczne nieprawidłowości, które doprowadziły do spowolnienia funkcjonowania systemu, błędy popełnione w fazie planowania oraz organizacji i zarządzania projektem informatycznym, finansowania tego przedsięwzięcia i produkcji oprogramowania oraz konfiguracji systemu informatycznego.

Agata Michałek-Budzicz, niezależny konsultant ds. zamówień publicznych w sektorze IT, ekspert od przetargów w informatyzacji, wykładowca na SGH, tłumaczy w rozmowie z WP.PL, że system mógł działać poprawnie. - Ustawa Prawo zamówień publicznych nakłada na zamawiającego obowiązki dotyczące wyjątkowej staranności i dokładności przy opracowywaniu opisu przedmiotu zamówienia. Określa też jak powinny być prowadzone działania monitoringowe w trakcie realizacji umowy. W praktyce różnie bywa. Wciąż popełniane są te same błędy – mówi Agata Michałek-Budzicz.

Najczęstsze to: brak opracowanej przed przystąpieniem do realizacji systemu, specyfikacji wymagań, nieprawidłowa organizacja i zarządzenia projektem. Problemem jest też sama procedura przetargowa - elementem decydującym o wyborze wykonawcy jest często cena, która nie zawsze idzie w parze z jakością usługi.

- Często nie ma nadzoru merytorycznego na realizowanym projektem, nie prowadzi się negocjacji dotyczących warunków wykonania danego zadania między firmą informatyczną a zleceniodawcą. Brakuje staranności. To, że ktoś odebrał wadliwy system, dowodzi, że osoby odpowiedzialne za odbiór były niekompetentne – mówi WP.PL Agata Michałek-Budzicz.

Ekspertka podkreśla, że największą bolączką jest nieumiejętność opisu przedmiotu zamówienia, a także problemy z testowaniem systemu. Dodaje, że w wielu instytucjach państwowych nie działa to najlepiej. – Do realizacji projektów zatrudniani są ludzie niekompetentni. To z kolei ma dwa podłoża – albo buduje się system pod kogoś czyli konkretną firmę, albo wychodzi z założenia, że dwóch informatyków w urzędzie doskonale poradzi sobie z nadzorem systemu – mówi Agata Michałek-Budzicz.

Dodaje, że w administracji publicznej kierownicy zamawiających (dyrektorzy, prezesi, zarządów, ministrowie lub podlegli im dyrektorzy departamentów), odpowiedzialni za poprawne przygotowanie procedury, nie chcą powoływać biegłych, którzy przygotują studium wykonalności systemu, analizę wdrożeniową oraz sprawdzą, na etapie odbiorów częściowych i końcowego, czy system działa bez usterek. - Choć na rynku są firmy z sektora IT, które przygotowują takie opracowania, praktycznie z ich usług się nie korzysta. W efekcie, jakość projektów informatycznych, np. e-usługi na poziomie urzędów wojewódzkich, jest niska.

"Wpadek" nie trzeba daleko szukać. - Wystarczy wejść na pierwszą lepszą stronę urzędu wojewódzkiego, marszałkowskiego, urzędu gminy, by przeczytać napis: "fatal error". Zrezygnowany "petent" musi wsiąść w autobus i wypełnić formularz w urzędzie, bo awaria systemu trwa nieraz kilka dni - podkreśla Agata Michałek-Budzicz.

Szef PKW: potrzeba dodatkowych dodatkowych etatów dla informatyków

Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej byli pytani na poniedziałkowej konferencji prasowej, co trzeba zmienić, by w końcu PKW mogła działać sprawnie i bez zwłoki informować o wynikach wyborów. W odpowiedzi Czaplicki podkreślił, że PKW wielokrotnie zwracała uwagę na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa systemu informatycznego i bezpieczeństwa wyborów. Szef KBW mówił też, że wykonawcę systemu informatycznego można wyłonić na dwa sposoby - albo znaleźć firmę, która by się podjęła takiego zadania razem z informatykami PKW, albo stworzyć grupę informatyczną w komisji.

Jak poinformował Czaplicki, w KBW pracuje obecnie pięciu informatyków, a do stworzenia nowego systemu wyborczego w miejsce porozdzielanych modułów dla poszczególnych typów wyborów potrzeba co najmniej piętnastu. Do tego jednak - mówił Czaplicki - potrzeba dodatkowych etatów i pieniędzy na wynagrodzenia. - Znalezienie dobrych fachowców za pensje, które obecnie informatycy w Krajowym Biurze Wyborczym otrzymują, jest praktycznie niemożliwe - podsumował Czaplicki.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1523)