Afganistan nie podpisze paktu z USA, jeśli nie spełnią warunków Karzaja
Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj nie pozwoli żadnemu ze swych ministrów na podpisanie porozumienia z USA w kwestii bezpieczeństwa, jeśli nie zostaną spełnione warunki, które postawił - oświadczył rzecznik prezydenta Aimal Faizi.
Dzień wcześniej amerykański sekretarz stanu John Kerry powiedział, że porozumienie to mógłby podpisać afgański minister obrony Bismillah Chan Mohammadi.
Faizi poinformował, że prezydent domaga się, by USA poparły negocjacje pokojowe z talibami oraz zaprzestały ataków na "afgańskie domy".
- Tak długo, jak długo żądania te nie zostaną spełnione, prezydent Karzaj nie zezwoli żadnemu z ministrów na podpisanie porozumienia - dodał Faizi.
Pod koniec listopada wielka rada afgańskiej starszyzny Loja Dżirga zgodziła się na zawarcie paktu z USA, lecz prezydent oświadczył, że nie podpisze go przed przyszłorocznymi wyborami.
Karzaj przedstawił wówczas swoje warunki dotyczące podpisania porozumienia: - Porozumienie powinno doprowadzić nas do pokoju, w przeciwnym razie będzie katastrofą; Amerykanie powinni współpracować i uczestniczyć w procesie pokojowym z talibami.
Po miesiącach negocjacji Kabul i Waszyngton porozumiały się w listopadzie w sprawie ostatecznego tekstu umowy. Niepodpisanie tego porozumienia może oznaczać, że USA wycofają z Afganistanu cały swój kontyngent, a walka z talibami stanie się wyłączną odpowiedzialnością Kabulu.
Wielu amerykańskich polityków i przywódców wojskowych, a wśród nich sekretarz stanu John Kerry i minister obrony Chuck Hagel, podkreślało wielokrotnie, że umowa musi zostać zawarta przed końcem roku, by można było rozpocząć przygotowania do pozostawienia w Afganistanie ograniczonego kontyngentu wojsk amerykańskich.
Porozumienie ma dotyczyć środków bezpieczeństwa, jakie USA zapewniałyby Afganistanowi po wycofaniu swych formacji bojowych z końcem 2014 roku. Według podanych dotąd informacji, w Afganistanie miałoby pozostać ok. 10 tys. amerykańskich żołnierzy, odpowiedzialnych przede wszystkim za szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa, a także niewielka grupa żołnierzy sił antyterrorystycznych. Dodatkowo pozostać miałoby kilka tysięcy żołnierzy z innych państw Zachodu.