Afganistan naszpikowany minami i bombami
Oczyszczanie Afganistanu z min, bomb, pocisków artyleryjskich i innych materiałów niebezpiecznych potrwa kilkadziesiąt lat - ocenia mjr Maciej Hojdyś z polskiego kontyngentu wojskowego w Bagram.
14.08.2005 | aktual.: 14.08.2005 12:31
Od spotkania z saperami przeczesującymi pole w obrębie bazy Bagram rozpoczął w niedzielę wizytę w Afganistanie z okazji święta Wojska Polskiego wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke.
25-osobowy patrol saperów, głównie z 1. Brygady Saperów z Brzegu, oczyszcza 4-hektarowy teren. Dziennie udaje się sprawdzić od 20 do 200 m kw.
Znajdujemy różnego rodzaju i produkcji miny przeciwpiechotne i przeciwpancerne, bomby narzutowe, amunicję artyleryjską. Początkowo oczyszczaliśmy teren prz użyciu trałów przeciwminowych. Jednak po znalezieniu klasycznej, radzieckiej miny przeciwpancernej TM-62M pracujemy tradycyjnymi metodami z wykrywaczami metali i mackami saperskimi - powiedział mjr Hojdyś.
Polaków wspierają Amerykanie, którzy mają psy wyszkolone do wyszukiwania materiałów wybuchowych. Oni też zajmują się badaniem i unieszkodliwianiem nieznanych przedmiotów niebezpiecznych.
Polska delegacja wojskowa z wiceministrem Zemke i towarzyszącą grupą dziennikarzy wylądowała rządowym Tu-154 M na lotnisku w Kabulu, skąd 60-kilometrową trasę do Bagram przebyła w polsko-amerykańskim konwoju. Przylegające do bardzo ruchliwego portu lotniczego pole minowe oczyszczają Afgańczycy, ale po nich sprawdzają je jeszcze żołnierze koalicji antyterrorystycznej.
W Afganistanie służy 105 polskich żołnierzy, prawie wszyscy są uczestnikami operacji "Trwała Wolność" pod amerykańskim zwierzchnictwem.
Jerzy Rausz