Afera mieszkaniowa. Sąsiedzi Jerzego Ż. komentują sprawę
Karol Nawrocki, wspierany przez PiS kandydat na prezydenta, znalazł się w centrum kontrowersji po tym, gdy wyszło na jaw, że wbrew swoim słowom ma dwa, a nie jedno mieszkanie. To drugie miał odkupić od 80-letniego Jerzego Ż. Co o tej sprawie sądzą sąsiedzi 80-latka?
Co musisz wiedzieć?
- Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta, odkupił mieszkanie od 80-letniego pana Jerzego Ż. w dzielnicy Siedlce w Gdańsku.
- Sąsiedzi mają podzielone zdania na temat intencji Nawrockiego, niektórzy widzą w nim dobroczyńcę, inni podejrzewają wyrachowanie.
- Jerzy Ż., z problemami zdrowotnymi, trafił do domu pomocy społecznej.
Jakie są opinie sąsiadów?
Na osiedlu w Gdańsku, gdzie mieszkał Jerzy Ż. - jak informuje serwis fakt.pl - sprawa budzi wiele emocji. Mieszkańcy są podzieleni w ocenie działań Karola Nawrockiego. Jedni uważają, że mógł on działać z dobrego serca, dowiedziawszy się o samotnym seniorze podczas posiedzenia wspólnoty mieszkaniowej. Inni jednak podejrzewają, że po prostu skorzystał z okazji i wykorzystał trudną sytuację mężczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Najgorszy scenariusz dla Nawrockiego? Prof. Dudek wskazał na detale
Część sąsiadów zwraca też uwagę na fakt, że Jerzy Ż. nie był spokojnym samotnym staruszkiem. Bywał agresywny, a gdy był w lepszej formie wiele czasu spędzał na niewielkim osiedlowym skwerku pijąc alkohol.
Czy Karol Nawrocki miał kontakt z seniorem?
Czy Karol Nawrocki pomagał Jerzemu Ż.? Tego sąsiedzi mężczyzny nie są w stanie stwierdzić. Niektórzy mieszkańcy osiedla wspominają, że widywali mężczyznę przynoszącego jedzenie panu Jerzemu, ale nie są pewni, czy był to Nawrocki. Inni przypominają sobie, że w mieszkaniu seniora nie działał domofon - odwiedzający musieli więc dzwonić do innych lokatorów, by dostać się do budynku. Twierdzą, że zawsze słyszeli męski głos. Czy był to Karol Nawrocki? Nie są w stanie ani tego potwierdzić, ani temu zaprzeczyć.
Jakie są dalsze losy pana Jerzego?
Sąsiedzi wspominają, że problemy ze starszym sąsiadem nasiliły się w ubiegłym roku, po jego powrocie ze szpitala. Zaniedbał siebie i swoje mieszkanie, co stało się odczuwalne dla sąsiadów. Jedna z sąsiadek pytana, czy zgłaszali te problemy i czy ktoś pomógł mężczyźnie w tym trudnym czasie, mówi: "Był moment, kiedy ktoś musiał zareagować, bo przestało śmierdzieć".
Kiedy mężczyzna zniknął, sąsiedzi byli przekonani, że zmarł. Dopiero po wybuchu afery z mieszkaniem mężczyzny, dowiedzieli się, że żyje i trafił do domu pomocy społecznej.
Źródło: fakt.pl