Afera w szpitalu - prokuratura szuka zaginionych niemowląt
Prokuratura bułgarska wszczęła śledztwo w sprawie zaginionej dokumentacji kilkudziesięciu niemowląt, które urodziły się w jednym z dużych szpitali w Sofii i
zostały porzucone przez matki - podało bułgarskie radio publiczne. Po zaginięciu dokumentacji nie wiadomo, ani ile ich dokładnie było, ani gdzie się obecnie znajdują.
Zgodnie z informacjami mediów, w szpitalu położniczym "Szejnowo" brakuje jakiejkolwiek dokumentacji o dzieciach, z których matki zrezygnowały po urodzeniu, w okresie od stycznia 2003 r. do sierpnia 2008 r. Mając na uwadze, że od stycznia do połowy marca 2009 r. w szpitalu porzucono pięcioro dzieci, prokuratura szacuje, że zaginiona dokumentacja z lat 2003-2008 mogła dotyczyć co najmniej 50, a może nawet 100 dzieci.
Niemowlęta miały być oddane pod opiekę państwa w domach dziecka. Czy tak się stało - tego po zaginięciu dokumentacji nie można stwierdzić.
Pracownicy szpitala twierdzą, że rejestr prowadzono, lecz zniknął on w sierpniu 2008 roku po zmianie kierownictwa placówki.
Według prokuratury chodzi najprawdopodobniej o nielegalne adopcje dokonywane wbrew obowiązującym przepisom, a nawet o sprzedaż dzieci. Nie wykluczono, że część dzieci trafiła do rodzin za granicą, co nie jest zakazane przez prawo bułgarskie, lecz wymaga skomplikowanej procedury.
Według oficjalnych danych w 2008 r. w Bułgarii adoptowano 184 dzieci. Bezdzietne bułgarskie rodziny, których liczba wynosi według statystyk ok. 250 - 300 tysięcy, wolą adoptować dzieci pochodzenia bułgarskiego, a nie romskiego, których jest większość. W 32 domach dziecka obecnie przebywa ok. 7300 dzieci.
Ewgenia Manołowa