PolskaAfera w operze

Afera w operze

Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej podjął decyzję w sprawie konsekwencji jakie zamierza wyciągnąć wobec swego zastępcy, Andrzeja Gurdy.

09.11.2009 | aktual.: 10.11.2009 08:25

Chodzi o przetarg na prace dla opery, wygrany przez firmę należącą do syna wicedyrektora. Według Nowaka wystarczającą karą dla Gurdy będzie nagana.
Radni sejmiku małopolskiego i krakowscy posłowie są oburzeni zarówno postawą dyrektora opery, jak i zarządu wojwództwa, który taką karę zaakceptował.

[mp]
"Informuję, że wprowadziłem działania organizacyjne, w tym dyscyplinujące, zmierzające do tego, aby Opera Krakowska nie była w przyszłości narażona na sytuacje opisywane od września br. przez Gazetę" - napisał dyrektor Nowak w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji. "Rozważając tę kwestię musiałem wziąć pod uwagę, że zarówno kontrola wewnętrzna zarządzona przeze mnie niezwłocznie po pierwszych doniesieniach prasowych, jak i kontrola ukończona właśnie przez Urząd (Marszałkowski przyp. red) nie wykazały faktów naruszenia prawa.

Uznałem jednak, że istnieją podstawy do zarzutów natury zasadniczej, dotyczących sprawowania nadzoru przez p. dyr. A. Gurdę nad powierzonymi mu sprawami i z tego tytułu udzieliłem mu nagany.... Ponadto również niezwłocznie po pierwszych publikacjach wyraziłem negatywne stanowisko wobec współpracy Opery z firmą GW Projekt w przyszłości, zdając sobie przy tym w pełni sprawę z dyskusyjności tej decyzji w świetle ustawowej zasady swobody działalności gospodarczej" - czytam w oświadczeniu dyr. Nowaka

Czy zarząd województwa, prowadzący nadzór nad operą jest usatysfakcjonowany takimi konsekwencjami? Okazuje się, że nagana za rażący przykład nepotyzmu jest w pełni akceptowana przez wicemarszałków. Zarząd województwa złożony w większości z polityków Platformy Obywatelskiej uważa sprawę za zamkniętą...

Postawą wicemarszałków są oburzeni radni sejmiku małopolskiego, także ci związani z Platformą. Kazimierz Czekaj (PO) nie mógł uwierzyć własnym uszom. - Jak to zarząd jest usatysfakcjonowany? To chyba jakaś pomyłka, nie wierzę, że takie jest stanowisko władz województwa - zdenerwował się. - Przecież kontrola potwierdziła, że firma syna wicedyrektora opery wygrała w tej placówce przetarg i to za wiedzą i akceptacją dyrektora naczelnego. To wysoce nieetyczne. Nagana to najniższa z możliwych kar. Nie wiem, jaka kara byłaby odpowiednia, ale na pewno nie taka - skwitował.

Witold Kozłowski (PiS) radny sejmiku także nie krył oburzenia. - Konsekwencje powinien ponieść nie tylko wicedyrektor, ale także dyrektor naczelny! - stwierdził radny PiS. - Z operą jest już i tak wiele kłopotów. Jeśli dyrektor świadom złej atmosfery wokół teatru, dopuszcza takie rozstrzygnięcia przetargów, ma to posmak skandalu! Powiem krótko opamiętajcie się w końcu panowie! Mówią to do zarządu województwa i dyrekcji opery! Dość już skandali w tej placówce. - dodał Kozłowski

Jarosław Gowin, poseł PO
Ta kara świadczy o pobłażliwym podejściu do sprawy zarówno dyrektora Opery jak i zarządu województwa. Sankcję powinien ponieść nie tylko wicedyrektor zlecający prace swojemu synowi, ale także dyrektor naczelny Opery, który przecież musiał wiedzieć o procederze. W grę powinno wchodzić odwołanie ze stanowiska wicedyrektora, a może nawet dyrektora. Rozwiązania muszą być radykalne i czytelne, by nie budziły żadnych wątpliwości ludzi.

Andrzej Adamczyk, poseł PiS
To absolutnie karygodna sytuacja i nagana nie jest tu wystarczająca. Nepotyzm należy tępić, wypalać gorącym żelazem. Niedopuszczalne jest zlecanie członkom rodziny jakichkolwiek prac w instytucji publicznej czy samorządowej przez siebie kierowanej. Wicemarszałkowie zbyt łagodnie potraktowali sprawę. Nie wiem dlaczego. Postępowanie wicedyrektora powinno być napiętnowane. To eliminowałoby w przyszłości podobne sytuacje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)