Afera w Instytucie Pileckiego. Jest decyzja o odwołaniu Ruchniewicza
Zwolnienie z pracy kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego Hanny Radziejowskiej, która - jak informowała WP - otrzymała w Ministerstwie Kultury status sygnalistki, wywołało burzę. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska zdecydowała o odwołaniu profesora Ruchniewicza z funkcji dyrektora Instytutu. To reakcja na cykl publikacji Wirtualnej Polski dot. nieprawidłowości w tej sprawie.
- Przypomnijmy - Hanna Radziejowska, kierowniczka berlińskiego oddziału Instytutu (doświadczona menedżerka kultury), zaalarmowała ministerstwo kultury o nieprawidłowościach w Instytucie - narażeniu interesów państwa poprzez plany zwrotu dóbr kultury oraz wadliwej polityce komunikacyjnej i zarządczej. W kwietniu 2025 roku otrzymała status sygnalistki od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN), co miało zapewnić jej ochronę przed odwetem.
- Jednak poufny list do minister Marty Cienkowskiej wyciekł – resort przekazał go Ruchniewiczowi za pośrednictwem dyrektora departamentu Piotra Rypsona, co naruszyło zasady poufności i ochrony sygnalistów. Sprawę opisywała Wirtualna Polska. Ministerstwo później uznało przyznanie statusu za "pomyłkę" urzędnika, twierdząc, że korespondencja nie spełniała wymogów ustawy o ochronie sygnalistów.
- 14 sierpnia 2025 roku Ruchniewicz odwołał Radziejowską ze stanowiska, argumentując utratą zaufania i przekazaniem poufnych informacji osobom trzecim. Instytut zwrócił się do berlińskiego urzędu o opinię ws. jej dyscyplinarnego zwolnienia - i sam ujawnił, że wszedł w posiadanie poufnej korespondencji. Tę sprawę również ujawniła WP.
- Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) Mirosław Wróblewski podjął sprawę z urzędu, żądając wyjaśnień od MKiDN ws. wycieku danych.
- Chciałabym państwu podsumować wyniki postępowania wyjaśniającego - zaczęła minister. - Chciałabym powiedzieć tak zupełnie od siebie, że to, co wydarzyło w Instytucie Pileckiego, mogło skrzywdzić wiele osób i wiem, że kobietom w Polsce nie jest łatwo w sytuacjach zawodowych - powiedziała.
- Po pierwsze, w myśl obowiązujących przepisów Hanna Radziejowska nie była sygnalistką i nie mogła tego statusu otrzymać - mówiła. - Nigdy nie otrzymała takiego statusu od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - tłumaczyła.
- Ustawa o ochronie sygnalistów bardzo jasno określa katalog naruszeń prawa, których zgłoszenie podlega trybowi ochrony sygnalistów. Były dwa odrębne zgłoszenia - poinformowała.
Decyzja o odwołaniu Ruchniewicza
- Podjęłam także decyzję o odwołaniu profesora Ruchniewicza z funkcji dyrektora Instytutu Solidarności i Męstwa imienia Witolda Pileckiego. Głównym powodem mojej decyzji jest niedopełnienie obowiązków w zakresie umożliwienia statutowego funkcjonowania Instytutu Pileckiego poprzez wadliwe zamierzenia programowe. Wadliwą politykę komunikacyjną i wadliwe decyzje zarządcze - oświadczyła.
- Zdecydowałam także, że dyrektorem instytucji zostanie pan Karol Madej. Dobrze zna Instytut Pileckiego - dodała.
Minister unikała odpowiedzi na pytania WP
W trakcie konferencji pytanie zadał dziennikarz WP Patryk Słowik, współautor publikacji na temat afery w Instytucie Pileckiego. - Pani była adresatką listu Hanny Radziejowskiej. Wiemy, że od państwa wyszła ta korespondencja do Krzysztofa Ruchniewicza, co spowodowało odwołanie Hanny Radziejowski ze stanowiska, co spowodowało chęć zwolnienia dyscyplinarnego Hanny Radziejowskiej. Pomijając rolę Krzysztofa Ruchniewicza w tej sprawie, czy pani nie jest najzwyczajniej w świecie głupio? Niezależnie od decyzji personalnych, nie uważa pani, że pani powinna przeprosić i Hannę Radziejowską i Mateusza Fałkowskiego? - pytał.
Minister nie odniosła się do pytania. - Chciałabym, żebyśmy w kontekście sprawowania mojej funkcji jako ministra kultury nie formułowali w ten sposób pytań ani deklaracji. Ja zrobiłam wszystko, żeby wyjaśnić tę sprawę, wyjaśnić ją w sposób szybki, sprawiedliwy - stwierdziła.
- Dlaczego państwo skłamali z korespondencji z nami, że ten list, który został przez Państwa przekazany Krzysztofowi Ruchniewiczowi, został wcześniej opublikowany w mediach? On został omówiony w mediach, natomiast nie znalazłem żadnego dowodu, by został w mediach opublikowany - dopytywał Patryk Słowik. Na to pytanie także pani minister nie odpowiedziała.
"Sprawę ustawy o ochronie sygnalistów i Instytutu Pileckiego od początku traktuję bardzo poważnie. Zarządziłam postępowanie wyjaśniające w ministerstwie i w Instytucie Pileckiego. Wyników postępowania oczekuję do końca tygodnia. Na ich podstawie podejmę odpowiednie decyzje" - napisała we wtorek ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kula ognia na płycie lotniska. Moment katastrofy F-16 w Radomiu
O odwołaniu ze stanowiska kierowniczki oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanny Radziejowskiej "z powodów obiektywnych" poinformował w połowie sierpnia dyrektor Instytutu Pileckiego prof. Krzysztof Ruchniewicz.
Hanna Radziejowska dostała status sygnalistki i ją odwołano
Była kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego została odwołana 14 sierpnia. Jak przekazał dyrektor Instytutu, prof. Krzysztof Ruchniewicz, "ostatnie działania Radziejowskiej poważnie podważyły zaufanie u pracodawcy".
Ale jak ujawniła Wirtualna Polska, dyrektorowi przeszkadzało to, że podległa mu kierownik poinformowała ministerstwo o nieprawidłowościach. 15 sierpnia napisaliśmy, że Hanna Radziejowska w poufnej korespondencji informowała ministrów kultury - Hannę Wróblewską i jej następczynię Martę Cienkowską - o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu instytutu kierowanego przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Zarzucała mu m.in. mobbing oraz narażenie na szkodę interesów polskiego państwa poprzez chęć zwrotu znajdujących się w Polsce dóbr kultury innym państwom, w tym Niemcom.