ŚwiatAfera podsłuchowa zatacza coraz szersze kręgi

Afera podsłuchowa zatacza coraz szersze kręgi

Scotland Yard zwiększył do 60 liczbę funkcjonariuszy pionu dochodzeniowo-śledczego zaangażowanych do rozsupłania afery podsłuchowej, której ośrodkiem był tabloid "News of the World" ("NotW") wchodzący w skład koncernu mediów News Corp. Ruperta Mardocha. Tymczasem afera podsłuchowa rozszerza się na inne gazety.

21.07.2011 | aktual.: 21.07.2011 14:57

Poinformowała o tym zastępczyni komisarza metropolitalnej policji Sue Akers, kierująca operacją "Weeting" rozpoczętą pod koniec stycznia br. w związku z nowymi doniesieniami o podsłuchach prowadzonych na zlecenie "NotW".

W ramach operacji "Weeting" policja analizuje materiał dowodowy znaleziony w mieszkaniu prywatnego detektywa Glenna Mulcaire'a w 2006 r. Na początku 2007 r. Mulcaire został skazany na pół roku więzienia za podsłuchy współpracowników rodziny królewskiej.

Policja nie przejrzała wówczas materiału, tłumacząc, że jej priorytetem była walka z terroryzmem (w 2005 r. doszło w Londynie do zamachów terrorystycznych, a w 2007 dokonano nieudanych prób zamachów). W 2009 r. policja uznała, że nie ma potrzeby wznawiania dochodzenia z 2006 r., bo nie ma nowych faktów. Prawidłowość tych decyzji jest teraz tematem osobnego dochodzenia.

Obecnie wiadomo, że podsłuchy miały szeroki zasięg i były prowadzone systematycznie. Scotland Yard dysponuje listą 3870 osób, które mogły być podsłuchiwane, 4 tys. numerów telefonów komórkowych i 5 tys. stacjonarnych.

Tylko w ub. tygodniu z policją skontaktowało się 500 osób szukających potwierdzenia, że je podsłuchiwano. Ze swej strony, w ciągu półrocza od rozpoczęcia operacji "Weeting", policja poinformowała 170 osób, że hakerzy tabloidu mogli je podsłuchiwać.

Tak intensywne dochodzenie pochłonie sporą część policyjnych zasobów, tym bardziej że policja nie wybroniła się przed cięciami rządowych wydatków. W czwartek ogłoszono, że liczba miejsc pracy w policji zmniejszy się do 2015 roku o 34 tys.

Tymczasem afera podsłuchowa rozszerza się na inne gazety.

Według BBC funkcjonariusze zaangażowani w operacji "Weeting" zwrócili się o udostępnienie im akt operacji "Motorman" z 2003 r. Badano w niej sprawę prywatnego detektywa, do którego 300 dziennikarzy z 31 tytułów zwróciło się z 4 tys. wniosków o poufne informacje. Najwięcej próśb kierował "Daily Mail", "Sunday People" i "Daily Mirror".

"Daily Mail" oświadczył, że takie wnioski mogły były być składane ze względu na interes publiczny. Wydawca "Daily Mirror" - Trinity - zapewnił, że jego dziennikarze działali zgodnie z prawem i kodeksem postępowania nadzorcy rynku prasowego PCC (Press Complaints Commission).

W środę wieczorem po zamknięciu obecnej sesji parlamentu News International - brytyjskie ramię koncernu mediów Ruperta Murdocha, wydawca "NotW" - zgodził się, by firma prawnicza Harbotlle and Lewis odpowiedziała na pytania, które mogą postawić w związku z aferą podsłuchową posłowie Izby Gmin i policja.

Ta renomowana firma prawnicza, reprezentująca również m.in. rodzinę królewską, dotychczas była związana klauzulą tajności, obecnie zdjętą przez News International.

W 2007 r. prawnicy firmy otrzymali ok. 300 e-maili od "NotW" (w związku ze sprawą Mulcaire'a i reportera tabloidu Clive'a Goodmana) i napisali prawną opinię stwierdzającą, że włamywanie się do skrzynek głosowych ograniczało się tylko do tych dwóch osób. Nie było zatem dowodów na działalność kryminalną na dużą skalę.

List prawników Harbottle and Lewis z maja 2007 r. z opinią prawną skierowany do News International został przekazany parlamentarzystom Izby Gmin. Część dokumentacji badanej przez prawników odnosiła się do płatności dla policjantów w zamian za poufne informacje.

Same e-maile policja otrzymała dopiero w czerwcu br. w reakcji na wniosek o ich wydanie. Okoliczność ta stawia firmę Harbottle and Lewis w złym świetle.

Zastępca dyrektora ds. operacji News Corp. James Murdoch (i zarazem szef News International) powiedział we wtorek parlamentarnej komisji Śledczej ds. kultury, mediów i sportu, że powodem, dla którego News International nie miał wyobrażenia o skali podsłuchów był właśnie list prawników Harbottle and Lewis.

- Nie mogę sobie wyobrazić, by ktokolwiek, kto przeglądał akta, nie dostrzegł oczywistych dowodów przestępczej działalności - powiedział były dyrektor publicznego urzędu ścigania lord Macdonald, który analizował e-maile na zlecenie News Corp.

Z klauzuli tajności zwolnił firmę nowo utworzony w ramach News Corp. Komitet ds. Zarządu i Standardów. Ten sam Komitet ogłosił w środę o wstrzymaniu płatności z tytułu kosztów prawnych dla Glenna Mulcaire'a.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)