Afera łapówkarska w Polskim Związku Narciarskim
Dziennikarze "Przeglądu Sportowego" i stacji TVN twierdzą, że prezes Polskiego Związku Narciarskiego mógł brać łapówki. Reporterzy nagrali rozmowę podczas której pośrednik handlowy związku Piotr Metlenga przyznaje się do wręczenia pieniędzy prezesowi Włodarczykowi.
Podczas jednej z rozmów towarzyskich, nie spodziewając się, że jest nagrywany, Piotr Metlenga miał powiedzieć, że Paweł Włodarczyk wziął od niego 120 tysięcy złotych. Obaj mieli używać specjalnego kodu. W obawie przed podsłuchem nie używali zwrotów łapówka czy pieniądze.
W jednej z nagranych rozmów prezes PZN prosił Piotra Metlengę o 20-30 "zdjęć Małysza". Według dziennikarzy jedno "zdjęcie" oznaczało tysiąc złotych.
Łapówka miała być częścią kwoty, jaką Metlenga miał zarobić na pośrednictwie przy umowie sponsorskiej zawartej między Związkiem Narciarskim i firmą Lotos. Według dziennikarzy firma Lotos na mocy umowy z PZN wypłaciła półtora miliona złotych, jednak tylko 900 tysięcy trafiło do kasy związku, a resztę otrzymał pośrednik.
Paweł Włodarczyk twierdzi, że został pomówiony. Zapewnia, że firma Metlengi pośredniczyła w umowie sponsorskiej nie z jego polecenia, lecz ze strony Lotosu. Tej wersji zaprzeczają jednak przedstawiciele Lotosu.