Skandal w fundacji Chajzera. Kto przywłaszczył ponad pół miliona zł?
Krzysztof Ś., były dyrektor fundacji Filipa Chajzera, został oskarżony o przywłaszczenie ponad 700 tys. zł. Środki miały trafić na leczenie chorych dzieci. Przekonuje jednak, że to sam Chajzer pieniądze przywłaszczył, a on nie zamierza być kozłem ofiarnym w tej sprawie.
Co musisz wiedzieć?
- Krzysztof Ś., były dyrektor fundacji Filipa Chajzera, został oskarżony o przywłaszczenie ponad 700 tys. zł, które miały być przeznaczone na leczenie chorych dzieci.
- Proces przeciwko Krzysztofowi Ś. rozpoczął się 16 kwietnia 2025 r. przed Sądem Okręgowym w Poznaniu.
- Filip Chajzer twierdzi, że to on zgłosił nieprawidłowości do prokuratury, a sprawa jest dla niego "koszmarem".
- Obrońca Krzysztofa Ś. przekonuje, że pieniądze w rzeczywistości trafiały do samego Chajzera i były przez niego wydatkowane na własne cele.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wniosła akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Ś., który pełnił funkcję dyrektora wykonawczego w fundacji "Taka Akcja", założonej przez Filipa Chajzera. Jak informuje portal Goniec.pl, w toku śledztwa ustalono, że z konta fundacji zniknęła kwota przekraczająca 700 tys. zł.
Pieniądze miały być przeznaczone na leczenie dzieci z poważnymi schorzeniami, jednak zostały przywłaszczone i wykorzystane na cele niezgodne z misją fundacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miała czerwone światło. Moment groźnego wypadku w Legnicy
Jakie są zarzuty wobec Krzysztofa Ś.?
Według prokuratury Krzysztof Ś. dysponował środkami fundacji w sposób niezgodny z jej celami. Postępowanie przeciwko niemu zakończono 30 grudnia 2024 r. skierowaniem aktu oskarżenia do Wydziału III Karnego Sądu Okręgowego w Poznaniu. Zarzuty dotyczą przywłaszczenia środków o znacznej wartości, za co grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Proces rozpoczął się się 16 kwietnia 2025 r. przed Sądem Okręgowym w Poznaniu.
Chajzer, prezes fundacji, twierdzi, że sam wykrył nieprawidłowości i zgłosił je do prokuratury. Regularnie stawiam się na przesłuchaniach. - Ta sprawa to koszmar mojego życia - zapewniał Chajzer, cytowany przez Gońca.
Jednak rodziny chorych dzieci, które nie otrzymały pieniędzy ze zbiórek, czują się najbardziej pokrzywdzone.
Warto dodać, że fundacja prowadziła również spór z Moniką K., matką jednego z dzieci, której fundacja nie wypłaciła części pieniędzy na terapię syna. Prokuratura prowadzi wobec niej oddzielne postępowanie, podejrzewając, że mogła podawać nieprawdziwe informacje na temat stanu zdrowia jej syna.
Afera w fundacji Chajzera. Współpracownik odpiera oskarżenia
Krzysztof Ś. w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" przyznał, że z konta fundacji pobrał 350 tys. zł, które miały stanowić jego wynagrodzenie. Podkreślił, że nie zamierza być kozłem ofiarnym w tej sprawie. Jego obrona planuje wykazać, że to Chajzer przywłaszczył sobie pieniądze z funduszy Fundacji "Taka Akcja".
- Pan Krzysztof, według zamysłu Chajzera, ma ponieść odpowiedzialność karną za przywłaszczenie pieniędzy, które w rzeczywistości trafiały do samego Chajzera i były przez niego wydatkowane na własne cele - mówił "Głosowi Wielkopolskiemu" obrońca Krzysztofa Ś., radca prawny Barbara Kamińska-Piwosz.
Obecnie nie wiadomo, czy fundacja posiada jeszcze jakiekolwiek środki. Wielu darczyńców wpłaciło pieniądze z nadzieją, że pomogą one w leczeniu ciężko chorych dzieci. Tymczasem prokuratura ustala, czy fundusze zostały już bezpowrotnie utracone.
Źródło: Goniec.pl/ "Głos Wielkopolski"