Adwokat został oskarżony o znęcanie się nad żoną. Nie trafi do aresztu
Sąd nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie adwokata z Lublina, który jest podejrzany o znęcanie się nad żoną. Mirosław P. jest jednak pod nadzorem policji i ma zakaz zbliżania się do żony.
11.01.2019 | aktual.: 11.01.2019 12:32
Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie prawnika na trzy miesiące. Mężczyzna może stanowić zagrożenie dla kobiety, gdyż, jak wynika z akt sprawy, w przeszłości wielokrotnie groził żonie pozbawieniem życia i uszkodzeniem ciała.
- Podejrzany podał logicznie brzmiące argumenty dotyczące tła konfliktu z pokrzywdzoną. Sąd uznał, że nie zachodzi potrzeba stosowania tak radykalnego środka zapobiegawczego, jakim jest tymczasowe aresztowanie. W tych realiach zastosowanie m.in. dozoru policji zabezpieczy prawidłowy tok postępowania - tłumaczy sędzia Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Podejrzany musi trzy razy w tygodniu meldować się na komisariacie policji, nie może kontaktować się z żoną oraz zbliżać się do niej na mniej niż 50 metrów. Adwokat musi również wyprowadzić się z dwóch mieszkań należących do niego i małżonki.
Decyzja sądu nie jest prawomocna. Prokuratura zapowiedziała w tej sprawie zażalenie. To, czy zostanie rozpatrzone pozytywnie, okaże się w ciągu następnych siedmiu dni.
Oprócz konsekwencji prawnych, adwokatowi grożą także problemy zawodowe, a jego przypadkiem zajmie się rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Lublinie mec. Jerzy Koszel. Jak podkreśla, zarzuty nie wiążą się z działalnością zawodową, ale "adwokat jest zobowiązany do odpowiedniego zachowania również w życiu prywatnym".
Mirosław P. został zatrzymany we wtorek, po tym jak wszczął awanturę w gabinecie swojej żony. Do ostatniej kłótni pomiędzy małżonkami doszło w nocy z 3 na 4 stycznia. Prawnik miał być wówczas pijany.
Prokuratura postawiła mu zarzut psychicznego i fizycznego znęcania się nad małżonką. P. miał pastwić się nad kobietą od lipca ub. roku. - Mirosław P. przy użyciu siekiery utrudniał żonie sen, popychał, szarpał za ubranie i rozrywał je, rzucał przedmiotami - wyliczała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Mirosław P. nie przyznaje się do winy. Lubelski adwokat złożył wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają ich treści. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Źródło: "Dziennik Wschodni"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl