Adwokaci ws. FOZZ tłumaczą się w Krakowie
Organy dyscyplinarne Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie prowadzą postępowania dyscyplinarne mec. Jacka Brydaka i Marcina Ziębińskiego, obrońców Janiny Chim z procesu w sprawie FOZZ - poinformował prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, Stanisław Rymar.
16.03.2005 14:30
Zapewnił, że władze adwokatury będą czuwać nad tym, aby te postępowania toczyły się sprawnie i bez nieuzasadnionej przewlekłości. Kraków to ośrodek akademicki, we władzach krakowskiej adwokatury są profesorowie-adwokaci. Wierzymy, że ich orzeczenie będzie ważne na przyszłość dla stosunków adwokat-sąd i adwokat-klient - mówił mec. Rymar na konferencji prasowej w NRA.
Konferencja była poświęcona m.in. poselskiej nowelizacji kodeksu postępowania karnego, według której obrońca lub pełnomocnik procesowy, a nie tylko świadek, biegły czy tłumacz, mógłby zostać ukarany przez sąd karą porządkową do 50 tys. zł lub nawet 30 dniami aresztu, gdyby nie stawiał się na rozprawy lub w inny sposób utrudniał postępowanie.
Według adwokatury, obecne przepisy kpk są odpowiednie, a korporacyjne przepisy dyscyplinarne czynią zadość potrzebie sprawności procesów. Sprzeciwiamy się tworzeniu przepisów ad hoc i ad casu (doraźnie, w związku z konkretnym przypadkiem), bez myślenia o wielu innych sprawach. To jedna z metod degeneracji prawa i państwa - oświadczył mec. Rymar.
Tym przypadkiem jest proces ws. afery Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Gdy na początku roku prowadzący proces sędzia Andrzej Kryże ogłosił, że przyjmuje kwestionowaną wcześniej opinię biegłych i wyznaczył terminarz zakończenia procesu, rozpoczęła się sekwencja wydarzeń zakończona wystąpieniem przez sąd do ministra sprawiedliwości w sprawie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec adwokatów.
Najpierw na rozprawę nie stawiła się oskarżona Chim. Przedstawiła zakwestionowane przez sąd zaświadczenie lekarskie jakoby korzystała z pomocy psychiatrycznej. Gdy nie stawiła się po raz kolejny, sąd ją aresztował. Następnego dnia rozprawy Chim wypowiedziała pełnomocnictwo swym obrońcom - mec. Brydakowi i Ziębińskiemu. Sąd uznał jednak, że wypowiedzenie jest pozorowane i stanowi dalszy ciąg linii obrony oskarżonej. W tej sytuacji wyznaczył Brydaka oraz Ziębińskiego na obrońców z urzędu Chim i wezwał ich na kolejną rozprawę. Adwokaci jednak się nie stawili, co sąd uznał za niesubordynację i zwrócił się do ministra. Ten polecił adwokaturze wszczęcie postępowania.
Rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, nie czekając na pisma z sądu i od ministra, wszczął postępowanie dyscyplinarne. Z uwagi na to, że mec. Brydak jest członkiem władz warszawskiej rady, sprawę musieliśmy przekazać do Krakowa - wyjaśnił mec. Rymar. Adwokaci mówią, że można mieć też zastrzeżenia do działań sędziego Kryże. Oceni je apelacja - powiedział prezes adwokatury.
Znaczna część konferencji prasowej była poświęcona odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokatów. Dziennikarze wytykali władzom korporacji, że już od ośmiu lat nie mogą się uporać ze wszczętymi wówczas postępowaniami przeciwko mec. Róży Żarskiej i Henrykowi Dzido, którzy, broniąc lidera Samoobrony Andrzeja Leppera, stosowali taktykę "rotacyjnej nieobecności" przed sądami, co uniemożliwiało prowadzenie rozprawy (bo Lepper nie zgadzał się na sądzenie bez jednego z jego dwóch obrońców). Postępowania dyscyplinarne wobec obojga adwokatów nie są zakończone i prawdopodobnie już się przedawniły. Dzido jest dziś senatorem, ale wykonuje zawód, Żarska też nadal jest adwokatem, oprócz tego z rekomendacji Samoobrony jest sędzią Trybunału Stanu.
Macie państwo rację. Przed nami jest odpowiedź na pytanie o kształt sądownictwa dyscyplinarnego w korporacjach - tak u nas, jak i lekarzy czy dziennikarzy. Jesteśmy na etapie dostosowywania się do europejskich standardów w tym zakresie, podnieść standardy tego sądownictwa - przyznał dziennikarzom mec. Andrzej Zwara z Gdańska, członek prezydium NRA. Zapowiedział, że rada w najbliższym czasie zainteresuje się tymi postępowaniami.