Adwokaci: sądy 24-godzinne to strata czasu i pieniędzy
Wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka stwierdza w specjalnym oświadczeniu, że funkcjonowanie sądów 24-godzinnych marnotrawi czas wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem NRA, błyskawiczne sądy zajmują się "zaskakująco małą" liczbą spraw - głównie dotyczących pijanych kierowców i rowerzystów. Rozprawy w trybie przyspieszonym - szacuje NRA - kosztują pięć razy więcej, niż zwykłe.
Oceniając pierwsze dane statystyczne działań sądów 24-godzinnych do 31 marca 2007 r., NRA oświadczyła, że "okazuje się, że trafiają do nich głównie pijani kierowcy (w tym rowerzyści) oraz sprawcy drobnych przestępstw, takich jak naruszenie wcześniej orzeczonego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych czy znieważenia funkcjonariusza publicznego".
NRA przypomniała, że wprowadzony 12 marca tryb przyspieszony miał stanowić skuteczną broń przeciw chuliganom i pseudokibicom, którym można byłoby szybko wymierzać surowe kary.
Organ samorządu zawodowego adwokatów zwrócił uwagę, że do tych sądów kierowana jest "stosunkowo mała liczba spraw". Powołując się na dane Ministerstwa Sprawiedliwości, podano, że najmniej wniosków wpłynęło do sądów w Bielsku-Białej - 31 oraz Siedlcach i Suwałkach - po 41.
"Często zdarza się więc, że podczas dyżurów pełnionych przez sądy, prokuratury i adwokatów nie jest rozpatrywany żaden wniosek. Dyżury popołudniowe, nocne i weekendowe to po prostu marnotrawienie czasu pracowników wymiaru sprawiedliwości" - podkreśliła w oświadczeniu Joanna Agacka-Indecka, wiceprezes NRA. Według niej wydaje się, że zaangażowano środki, które są niewspółmierne do wagi przestępstw i osiąganych rezultatów.
NRA podkreśla, że sprawcy złapani na "gorącym uczynku" najczęściej przyznają się do winy i dobrowolnie poddają karze. W takich sytuacjach dyskusyjny jest przymus posiadania obrońcy z urzędu i opłacania przez oskarżonego jego usług. Z kolei w innych sytuacjach adwokat może mieć zbyt mało czasu, żeby zapoznać się ze sprawą i określić ewentualną linię obrony.
"Szacuje się, że rozprawy w trybie przyspieszonym kosztują pięć razy więcej niż normalne" - podkreśla NRA. Według adwokatury, na razie nie sposób ocenić, jakie będą długoterminowe rezultaty postępowania przyspieszonego. Zarazem NRA podkreśliła "dobre przygotowanie" adwokatury do tych postępowań, a liczbę zastrzeżeń sądów w stosunku do adwokatów uznała za znikomą.
Wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże uznał ostatnio, że idea sądów 24-godzinnych sprawdza się. Podsumowując pierwsze 18 dni działania tych sądów, Kryże powiedział, iż w tym czasie doprowadzono do nich 4,3 tys. osób, a nie zapadł żaden wyrok uniewinniający.
Według Kryżego, nieprawdą są informacje mediów, że "tryb przyspieszony stał się klęską". Podkreślił, że teza mediów, iż sądy 24-godzinne kosztują więcej niż inne, jest dowodem, że albo ktoś nie zna tego trybu, albo że celowo wprowadza w błąd opinię publiczną.
Sądy 24-godzinne zaczęły działać w połowie marca. Tryb ten pozwala na szybkie sądzenie sprawców drobnych przestępstw - chuliganów, pijanych kierowców itp. Policja i prokuratura mają 48 godzin, by zatrzymanego na gorącym uczynku w łatwej dowodowo sprawie przekazać sądowi i sformułować wniosek, który zastępuje akt oskarżenia. Sąd na wydanie wyroku ma 24 godziny.