PolskaAdrian wróci do mamy

Adrian wróci do mamy


Ta sprawa zbulwersowała Polskę: poznański sąd powierzył opiekę nad dzieckiem jego... niani, która chciała zastąpić matkę trzyletniego chłopca. Ale jest przełom: sąd okręgowy oddał dziecko - choć tylko tymczasowo - prawdziwej matce.

Adrian wróci do mamy

Ministerstwo Sprawiedliwości obiecało, że będzie przyspieszać pracę sądów w podobnych sprawach. W październiku ub.r. poznański sąd rodzinny uznał, że Adrianowi będzie lepiej u opiekunki, która złożyła pozew o ograniczenie praw rodzicielskich matki Joanny Kondratowicz. Teraz Sąd Okręgowy podjął odmienną decyzję. Chłopczyk wróci do mamy. Przynajmniej do czasu zakończenia procesu przed sądem rodzinnym - Mogę tylko powiedzieć, że sędziowie naradzali się bardzo długo - poinformował sędzia Piotr Górecki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Dla dobra dziecka sąd zrobił z urzędu więcej niż musiał. Opiekunka musi teraz przekazać chłopca matce. Potem poczekamy na merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy.

Matka czy obca kobieta?

Losem małego Adriana od kilku tygodni interesuje się cała Polska. Na początku stycznia nasza gazeta pierwsza opisała jego historię. Matka Adriana zatrudniła do opieki nad chłopcem nianię. Obie panie bardzo się do siebie zbliżyły, a nawet, jak wynika z opinii Joanny Kondratowicz, matki chłopca, łączyła je przyjaźń. Z tym większym zaskoczeniem matka usłyszała od Ewy G., że dziecka nie odda. Jednocześnie kobieta zwróciła się do sądu z wnioskiem o ustanowienie jej rodziną zastępczą dla trzylatka. Dla matki żądanie opiekunki było tak irracjonalne, że prawie się nim nie przejęła. Była pewna, że jej prawa są niepodważalne. Wychowuje bez zarzutu starszą córkę: - Czy mając dwoje dzieci, mogłabym jedno kochać, a drugie, jak twierdzi Ewa G., zaniedbywać? - pytała z płaczem. Nie przewidziała jednak tego, że decyzją sądu rodzinnego Adrian na czas trwania sprawy zostanie powierzony niani, kobiecie samotnej i bez stałej pracy.

Szybko dla dobra dziecka!

Piotr Górecki: - Często dłuższe przerwy między rozprawami są uzasadnione - gdy akta przekazane są do Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego, sąd czeka na opinie biegłych czy wywiad kuratora. Jeżeli jednak sprawa "leżakuje" i nic się nie dzieje, to bardzo źle. Należy o tym poinformować przewodniczącego wydziału. Sąd może dodatkowo orzekać po godzinach, czy nawet w sobotę, jeżeli wymaga tego dobro dziecka. Sprawa Adriana może znaleźć swój finał dopiero za wiele tygodni.

W tym przypadku czas działa na korzyść opiekunki, a na niekorzyść chłopca i jego matki biologicznej. W innej historii, którą niedawno opisaliśmy, dziadkowie wywalczyli prawo do opieki nad wnuczką. Justyna Pokrywczyńska, matka dziewczynki nie chce się z tym pogodzić i od listopada zeszłego roku czeka na rozstrzygnięcie w sądzie. Poczeka co najmniej do maja. Jednak po naszych pytaniach Ministerstwo Sprawiedliwości obiecało zająć się sprawą. - Sądy nie mają wpływu na opinie biegłych specjalistów, a od nich uzależniają wydanie decyzji. A jeżeli chodzi o tę konkretną sprawę, czekam na numer jej sygnatury. Będę mogła ją zbadać - obiecała sędzia Jolanta Zagajewska z Departamentów Sądów Powszechnych MS.

Piotr Górecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu

Kilka miesięcy w przypadku dziecka może stworzyć przepaść, której potem już nic nie jest w stanie wypełnić. Szybkie postępowanie w sprawach rodzinnych jest wartością nadrzędną.

Danuta Pawlicka, Barbara Sadłowska

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)